Poniedziałkowe kwalifikacje do konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie były smutne dla polskich kibiców. Zabrakło w nich naszych zawodników, którzy zostali wykluczeni przez lokalny sanepid. W niedzielę wieczorem okazało się, że pozytywny wynik testu na koronawirusa miał Klemens Murańka, a dzień później, w atmosferze chaosu, podjęto decyzję o wykluczeniu naszej kadry. – Nie mieliśmy innego wyjścia – przekonywał Florian Stern, sekretarz generalny zawodów w Oberstdorfie, choć np. Niemcy mogli wystartować normalnie nawet mimo zakażenia u jednego z fizjoterapeutów.
TCS: Eisenbichler pokazał moc w Oberstdorfie
Mimo narzekań, protestów i prób odmiany sytuacji, Polaków zabrakło na skoczni w Oberstdorfie. To wyklucza ich z walki o triumf w Turnieju Czterech Skoczni, w której faworytami są Markus Eisenbichler i Halvor Egner Granerud. Niemiec podczas treningów najpierw był drugi, a potem, w drugiej sesji, nie dał szans rywalom. W kwalifikacjach główny kandydat do triumfu jednak rozczarował. Był dopiero 25. po skoku na 114 metrów. Norweg poradził sobie lepiej. Pofrunął 122 metry i był drugi, a niespodziewanie wygrał Phillipp Aschenwald – 128,5 metra.
Bez sensacji w kwalifikacjach, będzie ciekawy konkurs?
Poniedziałkowe kwalifikacje toczyły się w zmiennych warunkach pogodowych. Zawodnikom przeszkadzał wiatr w plecy. Długie skoki, jak ten Aschenwalda, oglądaliśmy sporadycznie. W Oberstdorfie latano krótko, warunki były zmienne, ale niespodzianek zabrakło. Wśród skoczków, którzy nie wywalczyli kwalifikacji do wtorkowego konkursu, nie było żadnych znanych nazwisk poza Zigą Jedlarem, który nie poradził sobie z wiatrem i pofrunął ledwie 98,5 metra. Sporo dobrych zawodników (jak np. Mackenzie Byd Clowes, Johan Andre Forfang, Pius Paschke, Yukiya Sato czy Peter Prevc) nie odnalazło się dobrze w trudnych warunkach. Zajęli oni miejsca w dolnej połowie stawki, co gwarantuje nam ciekawe rywalizacje w systemie KO.
Wtorkowy konkurs w Oberstdorfie rozpocznie się o 16:30.