Doleżal ujawnia kulisy wykluczenia Polaków. W pewnym momencie stracił cierpliwość. "Fatalna komunikacja"

- Pytaliśmy, dlaczego nie można zrobić Klimkowi drugiego testu, ale proszono nas, żeby zaczekać. Czekaliśmy, ale nie udzielono nam żadnych informacji. W połowie poniedziałkowych testów podjęto decyzję o wykluczeniu z Turnieju. Komunikacja była fatalna - mówił dla skaczemy.pl o wykluczeniu polskich skoczków z zawodów w Oberstdorfie trener Michal Doleżal i że toczyły się dyskusje o tym, by dopuścić do startu jednego z Polaków.

Polscy zawodnicy nie dostali pozwolenia na start w kwalifikacjach do konkursu w Oberstdorfie rozpoczynającego 69. Turniej Czterech Skoczni. Decyzję podjęły władze sanitarne po niedzielnym pozytywnym teście Klemensa Murańki.

Zobacz wideo "Stoch przegrał z własnymi oczekiwaniami, Stękała może dać nam dużo radości"

Doleżal krytykuje komunikację z organizatorami. "Była fatalna"

- Wyszło, jak wyszło. Wszyscy już teraz wiedzą, że zostaliśmy usunięci z zawodów w Oberstdorfie. Przed sezonem było wiadomo, jak się to wszystko może odbywać. Teraz padło na nas tuż przed początkiem Turnieju. Sytuacja jest taka, że na nas - resztę teamu - na razie nie ma nałożonej kwarantanny. Decydujące jest to, jaki przyjdzie wynik drugiego badania na miejscu Klimka Murańki, my też byliśmy przebadani i wyszło negatywnie. Wszyscy chcą informacje, a na razie my też niewiele jeszcze wiemy i nie możemy nic podać - wytłumaczył trener kadry Michal Doleżal w rozmowie ze skaczemy.pl

 

- Jest różnie, jest trochę chaos, bo wiemy, że to nie jest łatwa sytuacja dla nikogo. Ale właśnie chciałbym powiedzieć to, jak wyglądała komunikacja od momentu, gdy dowiedzieliśmy się, że Klimek ma ten pozytywny wynik. On był "schwach positiv", co znaczy coś jak "słabo pozytywny". Tłumaczą to, jakby zakażenie dopiero się zaczynało. Zadziałaliśmy tak, jak trzeba, wytłumaczyliśmy Klimkowi, zdaliśmy raporty z tego, jak wyglądało to w czasie podróży czy na miejscu - wyjaśnił Doleżal.  - Od razu pytaliśmy też, dlaczego już nie możemy zrobić drugiego testu na miejscu. Była 17 w niedzielę. Dostaliśmy odpowiedź: "Musicie czekać". Po trzech godzinach oczekiwania mi uszła cierpliwość. Dopiero wtedy przygotowali wideokonferencję z sanepidem, oni powiedzieli, że na pewno będą tego dnia informacje. Czekaliśmy i nic. Potem dzwoniłem, ale komunikacja była fatalna. To, że nie podjęli decyzji, mogło być ok, ale nie udzielono nam żadnej informacji. To mi się bardzo nie spodobało - opisywał Czech.

- Sandro Pertile też czekał na nowe informacje. O 23 w niedzielę napisałem mu, że nic nie wiemy i nie ma żadnej komunikacji. Od niego dowiedziałem się, że nowe informacje pojawią się o 10-10:30. Choć on sam także niewiele wiedział - dodał Doleżal.

Co dalej z występem na Turnieju Czterech Skoczni? "Czekamy na wynik Klimka. Od tego wszystko zależy"

Rano o 8:30 w poniedziałek trener Polaków nie dodzwonił się do sanepidu. - A niedługo później zadzwoniła szefowa hotelu, że oni już tu są i będą nas ponownie testować teraz. Klimkowi zrobili test PCR, nie znaliśmy żadnych procedur. Nie było dobrej komunikacji. Nie wiem, dlaczego nie można było zrobić testu wcześniej. To było robione na ostatnią chwilę, straszny chaos - wskazał Michal Doleżal. - W poniedziałek rano czekaliśmy razem na dole w hotelu na wyniki. Przebiegały jeszcze testy, na których wyniki czeka się kilkadziesiąt minut, ale Komitet Organizacyjny podjął decyzję, że nie startujemy.

- Były tam jeszcze dyskusje, że Olek Zniszczoł zostanie zwolniony z kwarantanny, bo nie jechał z innymi w busie, od początku był w pokoju sam, ale przyszliśmy na górę i czytamy artykuły, że jesteśmy wszyscy zwolnieni z zawodów w Oberstdorfie. Sami to sobie wytłumaczcie, jak to wyglądało - mówił. 

- Jesteśmy teraz w kontakcie z Polskim Związkiem Narciarskim, z Adamem Małyszem i nawet mamy warianty działania, ale czekamy na wynik Klimka. Od tego wszystko zależy. Musimy czekać na decyzje, ale są warianty na wypadek, jeśli Klimek albo niektórzy zawodnicy musiałby się wrócić. Zmieni się także organizacja naszych wyjazdów na zawody do końca sezonu, będziemy chcieli wprowadzić usprawnienia - zapewniał Doleżal. Kwalifikacje do zawodów w Oberstdorfie trwają już na skoczni Schattenbergschanze od 16:30. Wcześniej serie treningowe wygrywali Stefan Kraft i Markus Eisenbichler.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.