Mistrzostwa Polski w Wiśle rozgrywane były w trudnych warunkach przy silnym wietrze. W drugiej serii kobiet fatalny wypadek zaliczyła Kinga Rajda. Miała problemy w locie już po wyjściu z progu, potem spadła na zeskok i kilka razy przekoziołkowała. Rajda nie była w stanie zejść o własnych siłach. Zeskok opuszczała na noszach.
- Upadek nie wyglądał aż tak tragicznie. Kinga przewinęła się jednak przez nartę i to może być problem. W nartach są zabezpieczenia, które przy upadku się nie wypinają. I to jest niestety problem - powiedział Adam Małysz na antenie TVP Sport.
Rajda została przewieziona do szpitala. Po jej upadku przerwano zawody. Mistrzami Polski zostali liderzy z pierwszej serii: wśród panów Tomasz Pilch, u pań Kamila Karpiel.
- Sam pomysł zawodów nie był najgorszy, bo i tak by skakali w tym czasie. Ale ciągniecie zawodów przy trudnych warunkach wśród wielu młodych zawodników to już jest niebezpieczne - napisał Piotr Majchrzak z portalu Sport.pl.
- Potrzebny był upadek liderki naszej reprezentacji kobiet, aby zakończyć tę farsę. Za późno... - skomentował Adam Bucholz z portalu Skijumping.pl.
- Kinga Rajda już w drodze do szpitala. Rozbita twarz. Oby to był najgorszy uraz. Straszliwie zrolowało ją na zeskoku - poinformował Tomasz Kalemba z portalu Onet.
Apoloniusz Tajner, prezes związku zdradził: Kinga Rajda mocno się potłukła. Ma stłuczony nadgarstek, a kantem narty rozbiła okulary, które okaleczyły jej twarz. Została przewieziona do szpitala, żeby sprawdzić, czy nie stało się nic bardziej poważnego.