Piotr Żyła i Kamil Stoch mają podobny problem. " To jest taki błąd, który ciągnie się latami"

Piotr Żyła drugi raz w tym sezonie stanął na podium Pucharu Świata i niespodziewanie stał się jednym z kandydatów do wygrania Turnieju Czterech Skoczni. Tym razem na podium nie udało się wskoczyć Kamilowi Stochowi, który przyznał, że popełnił błąd na progu. - Pracuje aktywnie kolanami, ale czasem ma nieco za nisko biodra. I właśnie przez to musi wykonać dodatkowy tzw. przyruch - mówi w rozmowie ze Sport.pl Jan Szturc, pierwszy trener Adama Małysza

W sobotę polską gwiazdą w Engelbergu był Kamil Stoch, który wywalczył drugie miejsce. W niedzielę zaś na podium stanął Piotr Żyła, dla którego było to już 14. podium w karierze. Polski skoczek skakał znakomicie i mimo bardzo trudnych warunków w drugiej serii utrzymał miejsce na podium. I właściwie jako jedyny obok Halvora Egnera Graneruda przeskoczył bardzo niekorzystny wiatr, który pojawił się w końcówce rywalizacji. Zaskakiwać może jednak to, że skoczek, który nie słynął z wielkiej regularności, w tym sezonie skacze bardzo porządnie i w tylko w jednym starcie wypadł z czołowej dziesiątki

Zobacz wideo

- Można powiedzieć, że wszyscy popełniają błędy i wygrywa ten, kto popełni ich najmniej. W tym sezonie Piotr Żyła prezentuje się naprawdę bardzo dobrze, czego dowodem były konkursy w Wiśle, potem także konkursy w Ruce, które były dla niego takim prezentem mikołajkowym. Nie wypada z tej dziesiątki. Jest w bardzo równej dyspozycji i widać przygotowanie do sezonu. W drugim konkursie w Engelbergu tylko potwierdził swoją formę, choć ma jeszcze rezerwy - mówi legendarny polski trener, Jan Szturc. 

Co Piotr Żyła może poprawić przed TCS?

Niepostrzeżenie wygląda na to, że przed Turniejem Czterech Skoczni najwięcej będzie się w Polsce mówiło właśnie o Piotrze Żyle, który ma jeszcze rezerwy w swoich skokach. Pierwszy trener Adama Małysza i właśnie Piotra Żyły zauważa, że skoczek ma właściwie tylko jeden słabszy punkt, ale jeśli udaje mu się go opanować, to wówczas odlatuje bardzo daleko. - Widać, że Piotr Żyła mocno pracuje nad pozycją dojazdową, bo to zawsze była jego pięta achillesowa. Jeszcze są jakieś rezerwy, ale jak udaje mu się dobrze dojechać, to wykorzystuje ten wielki dynamit, który ma w nogach. Nadal popełnia minimalne błędy na progu, które trenerzy widzą gołym okiem. To jest taki błąd, który ciągnie się latami i polega na tym, że niedługo przed progiem lekko opada mu biodro i przez to nie może idealnie wybić się z progu. Nie jest to takie płynne odbicie, bo dodatkowo musi wykonać taki przerzut ciała z tyłu do przodu. Widać jednak, że w tym sezonie pilnuje tej pozycji i im mniej biodro opadnie, tym lepsze oddaje skoki - dodaje Jan Szturc. 

Skąd się biorą błędy Kamila Stocha?

W sobotę swoim pierwszym podium w konkursie Pucharu Świata w tym sezonie mógł się cieszyć Kamil Stoch, który przegrał tylko z Halvorem Egnerem Granerudem i dzień później także wydawało się, że najlepszym z Polaków będzie skoczek z Zębu. Stoch był trzeci w kwalifikacjach, po pierwszej serii był piąty, ale w drugim skoku popełnił błąd, który w tym sezonie zdarzał mu się dotąd głównie w pierwszych seriach.

- Nie wiem, jak uważają nasi trenerzy, ale moim zdaniem Kamil niekiedy boryka się właśnie z pozycją dojazdową. Pracuje aktywnie kolanami, ale czasem też ma nieco za nisko biodra. I właśnie przez to musi wykonać dodatkowy tzw. przyruch, bo jego pozycja nie jest tak stabilna i wyważona. Z tej niskiej pozycji trzeba zrobić jeszcze przygotowanie i odbicie nie jest już wtedy takie płynne, dlatego nie daje to najlepszych efektów. Przekłada się to oczywiście na odległości. To, co udało mi się zaobserwować, to fakt, że jeżeli Kamil utrzyma tę pozycję najazdową nieco wyżej i łatwiej jest mu się odbić. Dzięki temu szybciej startuje nad narty i a loty są dla niego wielką przyjemnością - przeanalizował Jan Szturc.

Copyright © Agora SA