Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Piotr Żyła siódmy, Kamil Stoch ósmy, Andrzej Stękała dziesiąty i Dawid Kubacki piętnasty. Tak było w konkursie indywidualnym. Przed niedzielnym drużynowym apetyty były większe. - Trzech zawodników w dziesiątce to dobrze, ale tu się walczy o medale, a nas w tej walce zabrakło - mówił w sobotę niepocieszony Michal Doleżal.
Niemcy, Norwegia i Polska. To te drużyny wymieniało się w gronie faworytów do medalu. Biorąc pod uwagę loty z serii próbnej, wygraliby Norwegowie, drugie miejsce zajęli Polacy, a trzecie Niemcy. - Na pewno powalczymy o złoto - zapowiadał w TVP Sport przed konkursem Adam Małysz. I Polacy walczyli. Zaczęli od udanego skoku Piotra Żyły (226 metrów). W pierwszej grupie dalej od niego poleciał tylko Daniel Andre Tande (227,5 metra). I to Norwegowie byli na prowadzeniu, ale tylko z przewagą 1,5 punktu nad Polską, która odrobiła tę stratę, i to nawiązką, po drugim skoku - Andrzeja Stękały (228 metrów).
Po drugiej grupie skoczków mieliśmy 14 punktów przewagi nad Norwegią i 19 nad Niemcami. Ale Norwegia miała jeszcze Halvora Egnera Graneruda, który w serii próbnej - skokiem na 244,5 metra - zdeklasował wszystkich. A Niemcy - Markusa Eisenbichlera, który skoczył 230 metrów. O 24,5 metra dalej niż Kamil Stoch (205,5 metra) i po trzeciej grupie skoczków spadliśmy z pierwszego miejsca na trzecie. Ze stratą 3,8 pkt do Norwegów i 12,8 do Niemców.
Po czwartej grupie i skoku Dawida Kubackiego (211 metrów), traciliśmy jeszcze więcej, bo 56,4 pkt do Niemców, dla których Karl Geiger oddał skok na odległość 238 metrów, i to jeszcze z obniżonej belki na życzenie trenera. A Granerud skoczył 235 metrów i Norwegia też odskoczyła Polsce na 45,3 pkt.
Seria finałowa znowu zaczęła się od fantastycznego lotu Żyły, który poleciał na 234. metr. Po jego skoku odrobiliśmy połowę straty do Niemców (21,8 pkt) i trochę do Norwegów (38,1 pkt). Świetny drugi skok oddał też Andrzej Stękała (229 metrów), który sprawił, że nie tylko zmalała nasza strata (12,4 pkt do Niemców i tylko 3,1 pkt do Norwegów), ale zwiększyła się także przewaga nad czwartą Słowenią (do 48,5 pkt).
Wszystko zależało zatem Stocha i Kubackiego. Stoch w drugiej próbie oddał lepszy skok - 224 metry, ale Kubacki poleciał na 209. metr. I po jego skoku było już niemal pewne, że zdobędziemy najwyżej brązowy medal, bo jeszcze przed skokiem rywale mieli nad nami przewagę: Niemcy 22,9 pkt, a Norwegowie 8,3 pkt. Ale o ile Polsce nie udało się odrobić strat, o tyle Norwegia po fantastycznej próbie Graneruda (234,5 metra, z obniżonej o dwa stopnie belki!) to zrobiła. Wyprzedziła Niemców i trzeci raz z rzędu (Oberstdorf 2018, Tauplitz/Bad Mitterndorf 2016) zdobyła złoty medal na mistrzostwach świata w lotach.
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .