Początek sezonu nie jest dobry dla Stefana Krafta. Austriacki skoczek najpierw zaraził się koronawirusem, a później, przez kontuzję pleców, nie wystartował w mistrzostwach świata w lotach narciarskich w Planicy.
Kraft może czuć się tym bardziej zawiedziony, że w pierwszym czwartkowym treningu oddał kapitalny skok. Gdy jednak dotarł do szatni, poczuł ból pleców. Na tyle silny, że nie był w stanie stać o własnych siłach.
Kraft kilkanaście godzin po opuszczeniu kwalifikacji wydał oficjalne oświadczenie. "Mój plan i koncepcja nadchodzących dni były świetne. Rzadko kiedy czułem się tak komfortowo podczas mojego pierwszego skoku w lotach, jak tu w Planicy" - napisał. "Najwyraźniej po prostu musiało być inaczej. Najpierw koronawirus, teraz moje plecy zgłosiły ten sam problem, co latem. A całkiem dobrze opanowałem ich historię. Wydaje się jednak, że po tych dwóch tygodniach [w kwarantannie - red.] bez stresu i treningu organizm ponownie zareagował - dodał.
Austriacy mieli nadzieję, że po badaniach Kraft będzie w stanie wystartować w niedzielnym konkursie drużynowym. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. W sobotę zawodnik poinformował, że i do tej rywalizacji nie przystąpi. To spore osłabienie dla reprezentacji Austrii, która o medale powinna powalczyć m.in. z Niemcami, Norwegami, Polakami czy Słoweńcami.
Niedzielny konkurs drużynowy rozpocznie się o godzinie 16:00.