Tydzień temu w Wiśle było trzecie miejsce drużyny i piąte Żyły. Było też aż siedmiu Polaków w Top 30. A to zdarzyło się naszym skokom dopiero piąty raz w historii. I nie zdarzyło się nigdy za świetnej, trzyletniej, kadencji trenerskiej Stefana Horngachera. Teraz w Kuusamo było jeszcze lepiej.
Tak wyglądają wyniki Polaków:
Podwójne polskie podium to dopiero 17. taki przypadek w mającej już ponad 40 lat historii Pucharu Świata.
Oto pełna lista polskich podwójnych podiów w PŚ:
Dużo - aż 10 - podwójnych podiów zanotowaliśmy za kadencji Horngachera. Ale pod koniec pracy Austriaka z Polakami mieliśmy już tylko trzech mocnych skoczków. A teraz, na starcie drugiej zimy trenera Michala Doleżala, mamy równy zespól. To już widać.
Murańka wystartował w Kuusamo w swoim 83. konkursie PŚ w karierze. I dopiero trzeci raz wskoczył do Top 10 (wcześniej był siódmy w Engelbergu w 2013 roku i dziesiąty w Oslo w 2015 roku). Wąsek do soboty po dziewięć razy nie przechodził kwalifikacji i nie wchodził do drugiej serii, a tylko raz punktował w PŚ, zajmując 27. miejsce dwa lata temu w Zakopanem. Teraz osiągnął "życiówkę". Blisko swojej był Stękała. Dotąd punktował w PŚ 14 razy w życiu. Wyżej niż na Rukatunturi był tylko raz - na szóstym miejscu w Trondheim w 2016 roku.
Dwóch Polaków na podium, trzech w Top 10, pięciu w Top 12, szósty na 22. miejscu - na dwa tygodnie przed mistrzostwami świata w Planicy zaczynamy wyglądać na najmocniejszą drużynę. To świetna wiadomość.