W środę czarter zorganizowany przez Międzynarodową Federację Narciarską FIS zabierze z lotniska w Monachium większość drużyn, które wystartują w weekend w Kuusamo. Polska kadra wybrała inną podróż - autem, promem i znowu autem. Ale nasi rywale niemal w komplecie spotkali się w Bawarii.
Dużą, negatywną niespodzianką był brak na monachijskim lotnisku najlepszych skoczków z Austrii. Szybko okazało się, że powodem całkowitej zmiany składu ekipy Widhoelzla jest covid.
- Pozytywne testy mają trener Widhoelzl oraz Gregor Schlierenzauer i Philipp Aschenwald. Ale trzeba było zmienić cały team, zostawić w domu wszystkich, którzy byli w Wiśle. Ze względów bezpieczeństwa, to jasne - mówi nam Goldberger. - Wielka szkoda, że tak pechowo się dla nas zaczyna sezon. Pozytywni muszą mieć co najmniej 10 dni kwarantanny, reszta pewnie też, choć może mniej. Oby zdążyli wrócić na mistrzostwa świata w lotach [10-13 grudnia w Planicy]. Uważajcie wszyscy na siebie - dodaje były mistrz.
Austriacy wygrali w Wiśle sobotni konkurs drużynowy, a w niedzielę mieli na podium Daniela Hubera, który zajął trzecie miejsce.
Jak się okazuje, będąc w Polsce próbowali jak najmocniej zminimalizować ryzyko zakażenia koronawirusem. Przed przyjazdem do Wisły wykonali testy, a na miejscu postawili na sprawdzone już rozwiązanie.
- Mieszkali w hotelu, który wynajęli sobie na własną rękę. Nie skorzystali z zakwaterowania dla ekip w Hotelu Gołębiewski. W obliczu wyników ich testów to dość dobra wiadomość dla wszystkich innych drużyn - mówi nam Baczkowska.
Bardzo podobnie Austriacy zachowali się latem. Przyjeżdżając na sierpniowe konkursy Grand Prix wynajęli własne mieszkanie i nawet sami przyrządzali sobie posiłki.
Dobrą wiadomością dla nas jest i to, że Widhoelzl i jego zawodnicy pozytywne testy na covid przeszli u siebie. - W przypadku pozytywnych testów obowiązują przepisy postępowania dla tego kraju, w którym testy zostały wykonane. FIS nic do tego nie ma. Jeżeli badania zostały wykonane w Austrii, to obowiązują przepisy austriackie. Z tego, co wiem, Austriacy nie badali się w Wiśle, tylko u siebie - mówi Baczkowska.
Tę informację potwierdza sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego, Jan Winkiel. - Z testów na wyjazd do Finlandii w Wiśle [stanowisko przygotowano w budynku skoczni] skorzystało siedem ekip: Niemcy, Norwegia, Słowenia, Rosja, Japonia, Szwajcaria i Estonia. Na własną rękę testy zrobili Polacy, Austriacy i Czesi - mówi.