Sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich wystartował w ostatni weekend w Wiśle, a niektórzy skoczkowie w poniedziałkowy wieczór zameldowali się już w Kuusamo, gdzie w najbliższy piątek wystartują kwalifikacje do kolejnego konkursu. Nie ma tam jeszcze Polaków, którzy dopiero we wtorek rozpoczną podróż do Finlandii.
W tle trwa zaś walka o to, by sezon w pandemii rozegrać w dość normalnych warunkach i by kalendarz nie został zbyt uszczuplony przez odwołane konkursy. Na ten moment wiadomo o odwołaniu zawodów w Sapporo. Zmagania na Okurayamie planowano na 6 i 7 lutego, ale już wiadomo, że do nich nie dojdzie.
Do końca tego tygodnia FIS powinien poinformować o tym, kto przejmie organizację zawodów. Swój akces zgłosiła także Polska, która mogłaby przejąć jakieś zawody. Na ten moment nie wiadomo jednak, gdzie miałby odbyć się konkurs, bo zależy to też od czynników pogodowych i epidemiologicznych. W najlepszym przypadku nasz kraj chciałby zorganizować zawody tam, gdzie można by było wpuścić, choć część kibiców, a to za kilka miesięcy może być już możliwe.
Otwarta zostaje sprawa Szczyrku i pomysł na organizację zawodów rangi międzynarodowej na kompleksie Skalite pojawia się często, ale PZN nie jest zainteresowany pojedynczym konkursem, w środku tygodnia. Jeśli już musiałby to być cały weekend. Specyfika skoczni oznaczałaby konieczność postawienia przenośnego zaplecza obiektu i po prostu robienie tego na jeden konkurs, w dodatku bez kibiców byłoby zupełnie nieopłacalne. Dlatego jest to raczej melodia przyszłości.
Wkrótce może pojawić się także problem z kolejnymi zawodami, bo niepewna jest organizacja Pucharu Świata w Chinach, gdzie w tym sezonie zaplanowano próbę przedolimpijską. Tamtejsze skocznie są już prawie gotowe, a Chińczycy są jednak zdeterminowani, by pokazać, jak dobrze potrafią działać w czasie pandemii. Informacja w tej sprawie powinna być znana w najbliższych dniach.