Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Stoch pierwszy, Dawid Kubacki piąty, Piotr Żyła dziesiąty, czyli trzech liderów naszej kadry tam, gdzie ich miejsce. Czyli skokowa zima zaczyna się obiecująco. Zwłaszcza że za plecami tych, na których od lat możemy polegać też było tego pierwszego dnia dobrze. A nawet więcej niż dobrze.
Z 12 Polaków zgłoszonych do kwalifikacji awans do niedzielnego konkursu wywalczyło 11. Odpadł tylko debiutujący Jarosław Krzak. Na 17. miejscu był Aleksander Zniszczoł, na 18. Andrzej Stękała, na 28. Klemens Murańka. Znowu: dobrze. A nawet więcej niż dobrze. Więcej, bo Murańka we wcześniejszch seriach treningowych potrafił wyskakać piąty i ósmy wynik. A Stękała we wszystkich trzech skokach w piątek był tak stabilny, że zasługiwał na miejsce w drużynie - zajął 18., 14. i 18. miejsce. - Pewnie, że mam nadzieję - odpowiedział Stękała, gdy zapytaliśmy czy liczy na start w sobotę. Ale trener Michal Doleżal obok pewniaków, czyli Stocha, Kubackiego, i Żyły, postawił na Murańkę (wystartują w kolejność: Żyła, Murańka, Kubacki, Stoch).
Słusznie, bo Murańka pokazywał w okresie przygotowawczym, że chyba wreszcie dojrzał do regularnego, dalekiego skakania. "Chyba" jest tu konieczne, bo na pewno problemem dla utalentowanego, ale coraz starszego zawodnika pozostaje odcięcie głowy. W sobotę czeka go test. Polskę stać na zwycięstwo. On musi się tego nie przestraszyć. Musi pomóc.
W piątek nasz zespół prezentował się najlepiej. Gdyby zsumować indywidualne noty z kwalifikacji w drużynówkę, to mielibyśmy takie wyniki:
Panowie skoczkowie, powtórzcie to w sobotę.