Kamil Stoch wygrał w piątkowy prolog przed sobotnim konkursem indywidualnym na Letnim Grand Prix w Wiśle. Drugie miejsce zajął Dawid Kubacki. W piątek bardzo solidne skoki oddawali także pozostali nasi reprezentanci. Mowa tu nie tylko o Piotrze Żyle (5. miejsce), ale przede wszystkim o Klemensie Murańce (7. miejsce), a także o 19-letnim Tomaszu Pilchu (11. miejsce), który zdaje się wracać do dobrej formy sprzed dwóch sezonów. Skoczek w każdym ze skoków wyglądał bardzo solidnie i latał daleko nawet mimo trudniejszych warunków. To bardzo dobra informacja w kontekście zimy, bo wszyscy doskonale wiemy, że kariera Stocha, Kubackiego czy Żyły powoli zbliża się do końca, choć oni nie chcą jeszcze składać broni.
Michał Doleżal (trener kadry skoczków narciarskich): - Pierwszy stresik zawsze przychodzi dopiero na skoczni. Myślę, że to wszytko działa raczej w drugą stronę. Wszyscy nie możemy doczekać się zawodów, żeby przekonać się, jak to wszystko wygląda w rywalizacji z innymi drużynami.
- Dawid i Kamil w tym momencie są na bardzo wysokim poziomie. Nasi zawodnicy byli we wtorek na skoczni i też pokazywali bardzo dobre skoki. Ale tak ogólnie to od samego początku przygotowań jestem bardzo zadowolony z młodych skoczków. Chodzi mi tutaj o Kacpra Juroszka, Tomka Pilcha i Pawła Wąska, bo też bardzo dobrze pracują i naprawdę widać u nich duży postęp do tego co było zimą.
- Klemens też potrafi bardzo dobrze skakać i ogólnie mogę to powiedzieć o całej grupie. Widać, że każdy pracuje bardzo mocno. Wiadomo, że zawody to trochę coś innego. Dochodzi mały stres i czasem to przeszkadza. Właśnie dlatego ja sam już nie mogę się doczekać zawodów, bo chce sam zobaczyć każdego zawodnika właśnie w rywalizacji. Będę apelował do skoczków, żeby koncentrowali się na swoich zadań.
- Na tym jednym sprawdzianie, który do tej pory mieliśmy, faktycznie nie wszystko wyszło, ale na ostatnim treningu te skoki już wyglądały dużo lepiej. Widać, że trochę niestabilności się wkradło.
- Kamil od samego początku jest bardzo zmotywowany. Widać, że w czasie izolacji przy pandemii koronawirusa zrobił bardzo dobrą bazę siłową. Wiadomo, że w czasie tej pandemii każdy siedział w domu i miał możliwość ciężkiej pracy i koncentracji na tzw. bazie, z której można korzystać w dalszych przygotowaniach. Po Kamilu widać, że nie odpuszcza żadnego treningu i to daje efekt.
- <śmiech> Tak dokładnie jest. Wiadomo, że cały czas współpracujemy z doktorem Haraldem Pernitschem. On sam powiedział, że takiego przygotowania fizycznego u naszych skoczków jeszcze nie było. I każdy jest obecnie na swoim najwyższym dotąd poziomie. Można więc powiedzieć, że z tej izolacji wniknęło coś pozytywnego, a moi zawodnicy naprawdę bardzo dobrze wykorzystali ten okres.
- Tak, ze zdrowiem Jakuba Wolnego jest wszystko okej. We wtorek też normalnie skakał, więc nie ma żadnego problemu.
- Wiadomo, zawsze tak jest przy upadkach. A Kuba też zrobił trochę błąd w tym skoku. Trochę za wcześnie "odpuścił" lot i spadał z wysoka. Wiemy zaś, że 110 metrów da się w Szczyrku normalnie wylądować na dwie nogi. Co do formy, to u Kuby dalej jest trochę niestabilności. Ale cały problem, który miał jest w pozycji dojazdowej. Ustawiamy mu jeszcze pozycję i jeśli normalnie potrafi do niej dojść, to skok jest automatycznie na bardzo wysokim poziomie.
- Gdy zobaczyłem ten protokół, to pierwsze pytanie, które pojawiło się w mojej głowie brzmiało "kto za to wszystko będzie płacił?". Bo nieważne kto, jaki ma budżet. Z drugiej strony mniejsze kraje nie mają tylu zawodników, co większe reprezentacje. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że trzeba startować w Pucharze Świata, Pucharze Kontynentalnym czy FIS Cupie, to robi się z tego spora liczba. I jeśli trzeba by za to co tydzień płacić... Myślę, że na ten temat musi być dyskusja.
- To nie jest też łatwa sytuacja dla FIS-u, bo wiem, że codziennie mocno pracują nad ustaleniami. Jako wszyscy trenerzy mieliśmy już trzy konferencje z Sandro Pertile. Jest dużo dyskusji, ale na ten temat też ona musi być.
- Mam nadzieję, że tak nie będzie. Choć wszyscy doskonale wiemy, jaka jest sytuacja. Nikt nie wie, co będzie dalej i wszyscy muszą reagować właściwie na bieżąco i to jest bardzo trudne.