To koniec skoków narciarskich jakie znamy? Największe wyzwanie w historii

W Wiśle rozpoczyna się weekend z Letnim Grand Prix w skokach narciarskich. Będą to prawdopodobnie jedyne letnie zawody w czasie pandemii. Nową drogę zaczyna także Sandro Pertile, który został następcą Waltera Hofera. W rozmowie ze Sport.pl dyrektor PŚ przyznaje, że skoki narciarskie czeka największe wyzwanie w ostatnich 30 latach. A organizacja sezonu zimowego będzie potężnym wyzwaniem. Ba, nadal nie wiadomo, jak będzie wyglądał najbliższy Puchar Świata. Pertile w rozmowie z naszym serwisem uchyla jednak rąbka tajemnicy na temat przygotowywanych opcji awaryjnych.

Piotr Majchrzak: Walter Hofer przeszedł na emeryturę szybciej niż chciał, bo odwołano turniej Raw Air i MŚwL. Pan z kolei musiał długo poczekać na swój debiut w roli dyrektora Pucharu Świata, bo przerwa w oficjalnych zawodach wyniosła aż 162 dni. Jest stres przed debiutem?

Sandro Pertile (nowy dyrektor Pucharu Świata w skokach narciarskich): - Szczerze mówiąc, jestem bardzo podekscytowany możliwością rozpoczęcia pracy! To były długie przygotowania, z wieloma rozmowami wideo prowadzonymi w celu wymiany informacji, analiz i pomysłów na przyszłość. Teraz jestem naprawdę szczęśliwy, że mogę znów spotkać się z naszą rodziną skoków narciarskich i zacząć pracować. LGP w Wiśle będzie dla nas ważnym krokiem, który pozwoli zdobyć doświadczenie na zimę. Nie boję się zimy, jestem pozytywnie myślącym człowiekiem.

Jesienią możemy być jednak w środku kolejnej potężnej fali pandemii. Słyszałem od organizatorów z różnych krajów, że nie mają dużego wsparcia ze strony FIS i że wszystko muszą robić sami. Jak pan na to zareaguje?

- To nieprawda. Pierwsze spotkanie ze wszystkimi krajami zjednoczonymi w FIS-ie i lokalnymi komitetami organizacyjnymi odbyło się 18 czerwca. Podzieliliśmy się informacjami, prosząc ich, aby pomyśleli o różnych scenariuszach. By wzięli pod uwagę również najgorsze możliwości. Teraz jesteśmy w Wiśle, by zdobyć kolejne ważne informacje, którymi we wrześniu podzielimy się już indywidualnie ze wszystkimi organizatorami. To będzie dla nich wsparcie. Tak, jest to taki okres, w którym jest wiele niepewnych rzeczy, ale przejdziemy przez to razem.

Boi się pan, że niektórzy organizatorzy zrezygnują z organizacji Pucharu Świata? Gdzieś wisi nad nami groźba, że cofniemy się o 30 lat wstecz, do czasu sprzed Pucharu Świata.

- Nie boję się o to. Skoki narciarskie mają solidną bazę, zmotywowanych organizatorów i będziemy pracować razem, aby przejść przez najtrudniejszy rok w ostatnich 30 lat. Ale nie poddamy się, będziemy pracować wszyscy razem, to jest nasz sport.

Mówi się, że FIS myśli o scenariuszach na organizacje Pucharu Świata. Jest kilka planów na zimę. Mówi się np. o sezonie np.  w stylu Formuły 1, która teraz tydzień po tygodniu rozgrywa np. dwa wyścigi na jednym torze.

- Nadal koncentrujemy się na naszym planie „A” dotyczącym kalendarza, który wszyscy znają. Wszyscy nasi organizatorzy są w pełni zmotywowani, aby spełnić wszystkie wymagania dotyczące organizacji zawodów Pucharu Świata. Oczywiście jednak cały czas myślimy o "planie B" korzystając z doświadczeń innych sportów. Brakuje nam jeszcze około dwóch miesięcy do zatwierdzenia oficjalnego kalendarza. Zakładam, że pozytywne doświadczenia z Frenstatu i Wisły pokażą nam wszystkim, że możemy organizować zawody. 

Słyszałem o trzech opcjach w Pucharze Świata. Z kibicami, bez kibiców i w lokalnym zgrupowaniu zawodów. Kiedy zapadnie decyzja?

Informacja pojawi się 2 października, kiedy FIS ogłosi strategię na sezon zimowy, wspomniany wcześniej plan A lub B. Wtedy pod uwagę weźmiemy te trzy opcje. Będą one rozpatrywane zgodnie z ewentualnymi ograniczeniami dotyczącymi podróży i wydarzeń. Poznamy je jednak dopiero na kilka tygodni przed każdym wydarzeniem.

Słyszałem, że skokom może być teraz o tyle łatwo, że pan został szefem Pucharu Świata, a ma pan wieloletnie doświadczenie w organizacji zawodów. Wiele lat pracował pan jako delegat techniczny, który zawsze był blisko z organizatorami. Pamiętam, jak kilka lat temu chwycił pan za łopatę i dzień przed startem Pucharu Świata w Wiśle pomagał organizatorom ubijać śnieg.

- Nie będę jednak pracował sam, tylko ze wszystkimi moimi kolegami. Zrobimy wszystko dla naszego ukochanego sportu. Jesteśmy świadomi trudnego czasu, przed którym stoimy, ale mocno wierzymy w nasz system.

Skoki stoją przed bardzo poważnym wyzwaniem logistycznym. Być może jesienią wiele krajów będzie poddawać kwarantannie osoby przybywające z zagranicy. Czy kraje zjednoczone w FIS-ie będą lobbować za przepisami, które wykluczają uczestników imprez sportowych z kwarantanny?

- Obserwujemy ograniczenia dotyczących podróżowania, aby móc wspierać wszystkie nasze zespoły. Wsparliśmy już USA i Kanadę w przyjeździe do Europy, dzięki temu będą w Wiśle. Niestety, okresy kwarantanny mogą być jednym z największych wyzwań zimą. Jestem jednak głęboko przekonany, że nasz system ma odpowiedni poziom odpowiedzialności, aby bezpiecznie przejść przez cały sezon zimowy.

Zobacz wideo

Mówi pan o systemie. FIS opublikował protokół na zimę, który mówi, że każdy powinien mieć ważny test PCR na koronawirusa, za który musi sam zapłacić. I tak przed każdymi zawodami. Nie martwi się pan, że niektórych zespołów nie będzie na to stać? Mogą przestać skakać, skoro i tak robią to na granicy opłacalności. Wydaje się, że tego protokołu nie da się zastosować w nie najbogatszej dyscyplinie, jaką są skoki. Ten protokół może się jeszcze zmienić?

- Protokół FIS dotyczący postępowania w sprawie ochrony przed Covid-19 zawiera bardzo poważne wytyczne dotyczące wspierania naszych organizatorów i wydarzeń. Chcieliśmy stworzyć bezpieczny i stabilny system zarządzania wszystkimi wydarzeniami. Oczywiście znajdujemy się w sytuacji, która szybko się zmienia, musimy być gotowi na reakcję w odpowiednim czasie. Wisłę wykorzystamy, jako świetną okazję do zdobycia doświadczenia. Polscy organizatorzy wykonali niesamowitą robotę, przygotowując to wydarzenie.

A nie uważa pan, że FIS powinien być teraz bardziej zaangażowany w pomoc mniejszym krajom? Z powodu pandemii skoki mogą mocno ucierpieć finansowo i staną się dyscypliną nie dla 8-10 krajów, ale być może dla czterech lub pięciu.

- Dyskutowaliśmy na ten temat przez całą wiosnę i lato. Zbieramy również informacje od wszystkich 30 narodowych związków narciarskich, które biorą udział w zawodach na szczeblu międzynarodowym zarówno w skokach narciarskich, jak i kombinacji norweskiej. Rozwój tej dyscypliny będzie jednym z filarów przyszłej strategii skoków narciarskich. Ja sam widzę duży potencjał do rozwoju skoków narciarskich w perspektywie długoterminowej.

W ostatnich latach Wisła pokazała, że jest organizatorem od "zadań specjalnych". Organizujemy zawody jesienią przy wysokich temperaturach. Teraz robi to w pandemii. FIS może się z tego cieszyć.

- Oczywiście wszyscy jesteśmy wdzięczni Polskiemu Związkowi Narciarskiemu i Wiśle. Po raz kolejny wykazali dużą motywację do wspierania skoków narciarskich. Bardzo się cieszymy z tak doskonałej współpracy z Polską.

Więcej o: