Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
- Nie wiem, jak i kiedy doszło do zakażenia - mówił nam niedawno Adam Małysz. - Nie da się tego określić. Sądzę, że mało kto jest w stanie tak precyzyjnie opisać okoliczności zakażenia. Gdybym wiedział, to raczej uniknąłbym kontaktu z tą osobą - wskazuje. Wynik testu Małysz poznał w niedzielę wieczorem, dziesiątego dnia od jego ostatniego kontaktu z kadrą skoczków podczas zgrupowania w Zakopanem. Teraz cały sztab oraz zawodnicy przeszli badania na obecność COVID-19, ale żaden test nie miał pozytywnego wyniku. - Spodziewaliśmy się tego - mówił po nadejściu wyników asystent Michala Doleżala, Maciej Maciusiak.
Niedługo po tym, jak Małysz ogłosił, że ma koronawirusa informowaliśmy, że do zakażenia mogło dojść np. w momencie kontaktu z burmistrzem Wisły Tomaszem Bujokiem, który też jest zakażony. Jego choroba potwierdziła się cztery dni temu i mogła być efektem wizyty na pogrzebie pisarza Jerzego Pilcha, które mogło być jednym z ognisk koronawirusa.
- Co do ewentualnego zakażenia Adama Małysza, to pozostaje to tylko w kwestii przypuszczeń. Z Adamem spotkałem się ponad dwa tygodnie temu, a przypuszczenia odnośnie mojego zakażenia pojawiły się później. Obecnie trudno mieć pewność, gdzie i kiedy doszło do zakażenia - mówił "Super Expressowi" Tomasz Bujok.
W planach kadry skoczków po negatywnych testach i zakończonym zgrupowaniu w Wiśle są kolejne obozy, w tym wciąż wyjazdy zagraniczne. - Nie chcemy zdradzać za dużo w sprawie tego, gdzie teraz się udamy, ale rozważamy opcje zagraniczne w Austrii czy Słowenii. Ta druga jest mniej prawdopodobna, ale szukamy możliwości wdrożenia procedur, żeby gdzieś jednak wyjechać. Czekamy na to, czy się uda i wtedy zdecydujemy co z kolejnymi tygodniami przygotowań - mówi nam Maciej Maciusiak.
Przeczytaj także: