Wpis Kamila Stocha zaniepokoił kibiców. Wielki mistrz nie może tak odejść. Doleżal: Kamil jest zmotywowany

Polscy skoczkowie w piątek rozpoczęli jednak treningi do kolejnego sezonu, choć wszyscy znajdują się w izolacji. Wśród trenujących jest także Kamil Stoch, który na koniec sezonu nie potrafił dać jasnej odpowiedzi, czy będzie dalej skakać. Jakby tego było mało, w ostatnią niedzielę znów zaniepokoił kibiców.

Kamil Stoch w niedzielę nieco zaniepokoił kibiców tym postem na Instagramie. - W normalnych okolicznościach koniec byłby dziś. Przez ostatni tydzień nie umiałem znaleźć słów, żeby opisać co dzieje się w mojej głowie. Dalej nie umiem. Dziwny koniec sezonu, dziwna komunikacja, dziwne przeczucia, dziwnie się cieszyć. Z jednej strony smutno, z drugiej ulga, że w tym czasie mogę być w domu z bliskimi. Bądźcie zdrowi, bezpieczni i cierpliwi. Na wszystko przyjdzie czas – napisał Stoch.

Zobacz wideo
 

Fani zaczęli doszukiwać się drugiego dna w zdaniu "koniec byłby dziś". Część z nich uważa, że chodzi tylko o koniec sezonu. Inni widzą w tym szerszy kontekst. W niedawnej rozmowie z TVP i skijumping.pl Stoch też nie potrafił dać jasnej odpowiedzi, co dalej z jego karierą. Mówił: pożyjemy, zobaczymy. A kilka tygodni temu w czasie live na Instagramie powiedział: – Póki co zamierzam dokończyć ten sezon, potem odpocząć i zastanowić się nad wszystkim – powiedział wówczas.

Doleżal: Stoch trenuje tak, jak pozostali zawodnicy

O sytuację Kamila Stocha zapytaliśmy Michala Doleżala, który w poniedziałek udzielił Sport.pl długiego wywiadu. Czech przyznał, że skoczkowie dostali już wytyczne dotyczące najbliższych tygodni. Trener jest także po indywidualnych rozmowach ze swoimi zawodnikami. Na pytanie o przyszłość Kamila Stocha odpowiada tak: - Kamil trenuje normalnie i przygotowuje się na następny sezon. Z tego co ja wiem, to jest zmotywowany do dalszej pracy. Rozpoczął treningi, jak każdy inny zawodnik.

Ze sportowego punktu widzenia, przez pandemię koronawirusa najwięcej stracił prawdopodobnie właśnie Stoch. Skoczek z Zębu doskonale rozłożył siły w tym sezonie i gdy inni zaczęli odczuwać trudy zimy, najstarszy ze światowej czołówki Stoch dopiero się rozkręcał. Dla niego celem były mistrzostwa świata w lotach w Planicy, ale rzeczywistość brutalnie zepsuła te marzenia. Kamil Stoch w swojej karierze wygrał już praktycznie wszystko. W kolekcji brakuje mu tylko złotego medalu mistrzostw świata w lotach. Gdyby Stoch sięgnął po niego w tym roku Planicy, mógłby uznać, że jest już w pełni spełnionym sportowcem. 

Wielki mistrz nie może tak odejść

Nagłe przerwanie sezonu sprawiło jednak, że marzenia o złocie trzeba było odłożyć na przyszły sezon. Stoch raczej nie zakończy swojej kariery w tak dziwnych okolicznościach. Wszak ostatnim skokiem Polaka byłaby próba... z kwalifikacji w Trondheim. Możemy mieć tylko nadzieję, że Kamil Stoch nie zdecyduje się na przedwczesne zakończenie swojej kariery i dalej będzie rywalizować w Pucharze Świata, bo trudno nie widzieć go wśród głównych kandydatów do medali najważniejszych imprez kolejnego sezonu. 

Apetyt zawodnika może też rozbudzać fakt, że następnej zimy będzie o co walczyć. Już spekuluje się, że mistrzostwa świata w lotach w Planicy mogą zostać rozegrane już w grudniu lub styczniu, a w lutym czekają nas także mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym w Oberstdorfie. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.