W zeszły czwartek komitet organizacyjny mistrzostw świata w lotach w Planicy poinformował, że w związku z pandemią koronawirusa odwołano zawody, które miały zostać rozegrane w dniach 19-22 marca. Jak poinformowano w oficjalnym komunikacie, mistrzostwa odbędą się w sezonie 2020/2021, a nowy termin zostanie podany do publicznej wiadomości po konsultacjach z lokalnymi władzami, delegatami FIS i właścicielami praw telewizyjnych.
Wiele biur podróży poinformowało swoich klientów, że przekłada wyjazd na mistrzostwa świata na marzec przyszłego roku, ale z naszych informacji wynika, że Słoweńcy chcieliby w przyszłym sezonie zorganizować mistrzostwa już w grudniu lub styczniu, a w marcu odbyłoby się normalne zakończenie Pucharu Świata.
Co więcej, organizatorzy złożyli nawet wstępne zapytania do przedstawicieli hoteli, które zawsze stanowią bazę noclegową dla skoczków i całej otoczki Pucharu Świata. Dzięki temu Słoweńcy mogliby liczyć na dwa razy więcej wpływów z biletów i częściowe zasypanie dziury budżetowej, która powstawała po odwołaniu tegorocznych zawodów. A ta nie jest mała, bo wynosi w przeliczeniu blisko 2,5 miliona złotych.
Wydaje się jednak, że organizacja mistrzostw świata w lotach w grudniu może być dość karkołomnym wyzwaniem, także ze względu na pogodę. Do naśnieżania będzie przecież ponad 300 metrów zeskoku. Dużo łatwiej byłoby przeprowadzić mistrzostwa świata w styczniu. Wiele wskazuje na to, że będzie jeden wolny termin. Chodzi o miejsce w kalendarzu w dniach 7.,8.,9.,10. stycznia, a wszystko przez fakt, że prowizorycznie został tam wpisany Liberec, który już kilka razy FIS zawiódł. Nie jest także pewne, czy wobec wielkich strat finansowych powodowanych koronawirusem dojdzie do szybkiej modernizacji kompleksu Jested.
Największy minus takiego rozwiązania? Mistrzostwa świata miałyby wystartować zaledwie dwa dni po końcu prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni. Komisja Kalendarzowi FIS może zatem poprosić Zakopane o organizację zawodów tydzień wcześniej, a w dniach 14-17 stycznia 2021 rozegrać MŚwL.
Teoretycznie najlepszym rozwiązaniem pod względem logistyki mogłoby być przedłużenie ostatniego weekendu Pucharu Świata w Planicy i zorganizowanie najpierw dwóch konkursów indywidualnych zaliczanych do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a w kolejnych dniach mistrzostw świata. Trzeba jednak przyznać, że byłby to prawdziwy maraton dla skoczków, a tak duża liczba lotów na pewno odbiłaby się na zdrowiu i na samej jakości prób.
Ostateczną informację powinniśmy poznać w połowie kwietnia... Powinniśmy, ale w związku z pandemią koronawirusa torpedowane są także konferencje w FIS-ie, a Międzynarodową Federację Narciarską czeka w kwietniu bardzo dużo zmian. Decyzję dotyczącą kalendarza na przyszły sezon podejmie Komisja Kalendarzowa FIS, pytanie jednak w jakim składzie. Wiele mówi się o tym, że na emeryturę odejdzie wkrótce jej szef Paul Ganzenhuber, a dołączy do niej Walter Hofer, który pożegnał się właśnie z Pucharem Świata. Więcej o tych zmianach pisaliśmy tutaj.