Kubacki opowiedział o chaosie w Norwegii. "Nie wiedzieliśmy o co chodzi"

- Na początku nikt nie wiedział, które konkursy odwołano. Nie było konkretów, a w pewnym momencie dziennikarze przyszli gratulować Kamilowi. Nie wiedzieliśmy o co chodzi - w rozmowie z Weszło FM o norweskim chaosie organizacyjnym opowiedział Dawid Kubacki. Polski skoczek zdradził, jak wyglądał moment, w którym zawodnicy dowiedzieli się o przedwczesnym zakończeniu sezonu Pucharu Świata.

W czwartek ze skutkiem natychmiastowym zakończył się Puchar Świata w skokach narciarskich. To efekt zakazów związanych z pandemią koronawirusa, wprowadzonych przez norweski rząd. Oznacza to, że Stefan Kraft wygrał Puchar Świata, a Kamil Stoch został zwycięzcą turnieju RAW AIR.

Zobacz wideo Bereszyński zakażony, Boruc w kwarantannie, ujemny test Michniewicza

Dawid Kubacki: "Dziennikarze gratulowali Kamilowi, a my nie wiedzieliśmy o co chodzi"

Losy końcówki Pucharu Świata ważyły się bardzo długo. Walter Hofer nie chciał kończyć sezonu i próbował zrzucić z FIS-u odpowiedzialność za decyzję. Tę podjął więc za niego norweski rząd, który zakazał rozgrywania zawodów sportowych na terenie całego kraju. W tamtym momencie wiadomo tez było, że nie odbędą się kończące sezon mistrzostwa świata w lotach w Planicy. - Była to dziwna sytuacja. O 14:00 powinniśmy dostać informację, co dalej, a wszystko się przeciągało. O 14:30 mieliśmy wyjechać na skocznię, czekaliśmy w holu hotelowym z torbami i całym sprzętem. Część zawodników spakowała się już do autobusu - w rozmowie z Weszło FM powiedział Dawid Kubacki, który zdradził kulisy zakończenia sezonu.

I dodał: Nie było konkretnej informacji. W pewnym momencie dziennikarze przyszli gratulować Kamilowi [Stochowi, który wygrał Raw Air - red.], a my nie wiedzieliśmy, o co chodzi. Trenerzy kazali nam wrócić do pokoju, wszystko przez długi czas opierało się na informacjach zasłyszanych od kogoś.

Adam Małysz i polscy skoczkowie w kwarantannie

Duże zamieszanie towarzyszyło nie tylko zakończeniu sezonu, ale także powrotowi polskiej kadry do kraju. Zawodnicy i sztab długo nie mogli znaleźć środka transportu. Ostatecznie prezydent wysłał po nich swój samolot. Po powrocie do Polski cała reprezentacja miała zostać poddana kwarantannie. Tak się jednak nie stało. - Nie mamy zakazu opuszczania mieszkania ani żadnego nadzoru. Mimo wszystko nie opuszczam domu, jak nie muszę. Nikt nie przychodził się nawet przywitać, zawsze było przynajmniej pięć metrów odległości - zdradził Kubacki w rozmowie z Weszło FM.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.