Stefan Kraft naciągnął przepisy przed decydującym skokiem? Przypadkowo nagrały to kamery [WIDEO]

W internecie krąży wideo, na którym widać, jak Stefan Kraft mocno naciąga kombinezon. Sprawdziliśmy, czy faktycznie Austriak robił to po kontroli, jak twierdzą kibice. Okazuje się, że Kraft mocno rozciągnął kombinezon jeszcze przed sprawdzeniem przez przedstawiciela FIS-u. Zasadne pojawia się pytanie, jak udało mu się przejść kontrolę, mimo widocznie obniżonego kroku.
Zobacz wideo

Austriacki skoczek Stefan Kraft jest w tym sezonie w znakomitej formie. 27-latek pewnie zmierza po drugi w karierze Puchar Świata. I trudno przypuszczać, że ktoś będzie mu w stanie go odebrać, mimo że Karl Geiger ma do Austriaka tylko 118 punktów straty, a do końca zostało jeszcze sześć konkursów indywidualnych. W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania z transmisji konkursu, które miałyby potwierdzać, że Austriak mimo wielkiej formy nagina także regulamin. Udało nam się dowiedzieć, że Kraft faktycznie naciągał swój kombinezon, ale robił to tuż przed kontrolą na górze skoczni, czyli nie złamał jednego z punktów regulaminu, który zakazuje poprawiania kombinezonu po kontroli.

Niestety, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Austriak mimo to miał bardzo nisko umieszczony krok swojego kombinezonu. I to zarówno w piątkowym jak, i sobotnim konkursie. Teoretycznie przepisy dopuszczają dwa centymetry luzu w stroju, ale na powyższym wideo widać, że było to prawdopodobnie kilka centymetrów więcej. Sprawą zainteresował się także sztab szkoleniowy naszej reprezentacji, który dokładnie oglądał nagrania nietypowego zachowania Krafta.

Z reguły skoczkowie jeśli już coś kombinują ze strojem, to przed kontrolą raczej starają się podnosić ramiona, by krok poszedł do góry, a po kontroli wykonuje się kilka ruchów, by krok znowu nieco opadł.

Kraft naciągał kombinezon. Jak przeszedł kontrolę?

W Rasnowie jest dość mało miejsca na schodach rozbiegu, dlatego kibice mogli dokładnie oglądać to, co dzieje się przed oddaniem skoków. W oba dni kamery przynajmniej dwa razy uchwyciły Stefana Krafta w dość dwuznacznej sytuacji. Austriak mocno rozciągał swój kombinezon. I widać było, jak przekłada się to na obsunięcie kroku w stroju. To z kolei zwiększa powierzchnię nośną i bardzo pomaga w locie. Okolicznością łagodzącą dla Krafta jest to, że rozciągał materiał jeszcze przed kontrolą. Zasadne pojawia się jednak pytanie, jak to się stało, że Kraft w ogóle ją przeszedł. 

Zawodnicy zawsze podkreślają, że niektóre dyskwalifikacje biorą się z tego, że ktoś źle stanął na maszynce i od razu pojawiają się drobne różnice w pomiarze. Tu gołym okiem widać różnicę w stroju Krafta i np. stojącego obok Karla Geigera. 

Skoczek nie może poprawiać kombinezonu po kontroli

Od 2016 roku FIS przed każdym skokiem sprawdza zgodność kombinezonu skoczka z obowiązującymi przepisami. Dokonuje się tego poprzez stanięcie zawodnika na specjalnej maszynce, którą odmierza się wysokość kroku.

Wynik porównuje się z przedsezonowymi wymiarami zawodnika, które są zapisane w systemie FIS-u. Według przepisów, skoczkowie nie mogą nic poprawiać w swoich strojach po kontroli na górze skoczni. Właściwie każde dotknięcie stroju może być uznane za próbę oszustwa, co powinno być równoznaczne z wykluczeniem. Kolejnej kontroli dokonuje się na dole zeskoku, tam Sepp Gratzer sprawdza wagę zawodników, ale może też zmierzyć np. przepuszczalność kombinezonu czy jego rozmiar. W pierwszej serii kontrola jest wyrywkowa. W finale również, ale najlepsza dziesiątka zawodów musi obligatoryjnie stanąć do pomiarów. 

Wydaje się, że skoczkowie ponownie zaczęli wykorzystywać fakt, że w ostatnich dwóch sezonach było mniej prób oszustw polegających na rozciągnięciu stroju i niektórzy korzystają z okazji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.