Miasto Wisła od trzech lat inauguruje sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich. Mimo bardzo wysokich temperatur w październiku i listopadzie udawało się przygotować nadmiar śniegu. Z pracy Polaków bardzo zadowolony jest także FIS, który wiele razy przyznawał, że tylko my jesteśmy w stanie zorganizować takie zawody w połowie listopada.
Okazuje się, że PZN jest podobnego zdania i prezes Apoloniusz Tajner przyznał właśnie, że będziemy się starali o organizację kolejnych inauguracji Pucharu Świata. Mowa tu nawet o pięcioletnim okresie.
PZN twierdzi również, że nie zamyka sobie szans na inne terminy i gdyby pojawiła się okazja organizacji zawodów w styczniu, to będzie ona rozważona. Ostatnie lata pokazały jednak, że styczeń wcale nie byłby łatwiejszy w organizacji zawodów. Na początku roku też ostatnio trudno o noce z mrozem, by uruchomić konwencjonalne armatki śnieżne. Teraz organizatorzy z Wisły wiedzą, że muszą liczyć tylko na siebie.
- Mamy bardzo dobre relacje z firmą SuperSnow, która produkuje urządzenia i systemy do produkcji śniegu oraz zabezpiecza nas w śnieg na PŚ. Bez takiej współpracy przeprowadzenie zawodów nie byłoby możliwe - mówił w listopadzie Jan Winkiel, sekretarz generalny PZN.
I dodał: Teraz mamy pewność przeprowadzenia zawodów. Produkujemy śnieg, wyliczamy go wręcz matematycznie. Jak się na niego patrzy, to człowiek ma wrażenie, że zawsze go brakuje, ale przed zawodami i tak musieliśmy wywieźć kilka ciężarówek śniegu.