Po pierwszej serii był drugi. W rundzie finałowej na kapryśnej Okurayamie trochę nie miał szczęścia do wiatru, trochę też zabrakło do ideału, jeśli chodzi o technikę. W efekcie skończył zawody poza podium. Trzeci Ryoyu Kobayashi od szóstego Dawida Kubackiego był lepszy nieznacznie, o 4,8 pkt. Seria Polaka mogła trwać, zabrakło niewiele. Ale skoro się skończyła, warto spojrzeć na nią, pokazując szersze tło.
Adam Małysz zdobył w swojej karierze cztery tytuły mistrza świata, cztery medale olimpijskie i cztery razy wygrał Puchar Świata. Wygranych konkursów PŚ miał ponad dwa razy więcej niż Kubacki ma podiów (39:19). Na pucharowe podium w historii częściej od Małysza wskakiwał tylko Janne Ahonen (108 razy Fin i 92 razy Polak). A mimo to najlepsza seria podiów "Orła z Wisły" była prawie dwa razy gorsza od tej Kubackiego. On w Top 3 potrafił skończyć najwyżej sześć kolejnych konkursów. Dokładnie taką samą passę miał trzykrotny mistrz olimpijski, zdobywca dwóch Kryształowych Kul, zwycięzca 35 konkursów i zawodnik będący na pucharowym podium już 69 razy, czyli Stoch.
Ani Małysza, ani Stocha nie znajdziemy w poniższym zestawieniu.
Właściwie z największych skoczków ostatnich lat dwóch polskich asów brakuje w tym gwiazdozbiorze najbardziej. Kubacki znalazł się w towarzystwie niemal samych arcymistrzów. Może trochę odstaje jedynie Richard Freitag. Tylko on nigdy nie zdobył indywidualnie medalu igrzysk olimpijskich lub mistrzostw świata. Od wyliczenia zdobyczy pozostałych z tylko tych dwóch mistrzowskich imprez może się zakręcić w głowie. Uwaga:
Kubacki wskoczył w towarzystwo legend. Nykaenen, Morgenstern, Weissflog i Bredesen, a z nimi Stoch to jedyni w historii skoczkowie, którzy wygrali indywidualnie igrzyska, MŚ, Puchar Świata i Turniej Czterech Skoczni, a Nykaenen jako jedyny dołożył do tego jeszcze złoto MŚ w lotach. Kubacki dopiero rok temu wygrał pierwszy w życiu konkurs PŚ (w styczniu 2019 roku w Predazzo) i pierwszy złoty medal imprezy mistrzowskiej (w marcu 2019 roku MŚ w Seefeld). Miesiąc temu niespodziewanie wygrał Turniej Czterech Skoczni. Jego obecność niemal na szczycie zestawienia skoczków z największą liczbą podiów z rzędu to kolejne osiągnięcie, którego trudno było się spodziewać. Przecież w tym momencie, na miesiąc przed 30. urodzinami, Kubacki ma dopiero cztery wygrane konkursy PŚ i 19 podiów.
Trzeci obecnie skoczek sezonu 2019/2020 przeżywa swój zdecydowanie najlepszy czas w długiej już karierze. Po 19 z 30 indywidualnych startów tego sezonu pozostaje w walce o Kryształową Kulę. Prowadzący Stefan Kraft jest w formie, w Sapporo był drugi i pierwszy. Austriak ma 139 pkt przewagi nad Polakiem, ma o wiele większe doświadczenie i sukcesy. Ale Kubackiego nie wolno skreślać. Powinni o tym pamiętać wszyscy, którzy całkiem niedawno mówiliby "niemożliwe", gdyby słyszeli, że Dawid zostanie najpierw mistrzem świata, później zwycięzcą Turnieju Czterech Skoczni, a następnie człowiekiem, który stanie na podium aż 10 kolejnych konkursów PŚ.