Chiara Hoelzl po skoku na 130,5 metra w pierwszej serii prowadziła w Oberstdorfie przed liderką cyklu, Maren Lundby (127,5 metra), mając 3,1 punktu przewagi. Norweżka w finałowej próbie odpowiedziała jej świetną odległością - aż 133,5 metra i z trudem utrzymując się na nogach, ustała ten skok.
Nadeszła kolei na Hoelzl i przed jej skokiem znacznie zmieniły się warunki - Lundby miała dodane do swojej noty 10,6 punktu za wiatr wiejący z prędkością około 1 m/s z tyłu skoczni, a skoczkini z Austrii jedynie 0,6 punktu. Zawodniczka potrafiła to wykorzystać i poleciała na 141,5 metra! Ustała o 8 metrów dłuższy skok w taki sposób, jak jej rywalka, ratując się przed poparciem próby i upadkiem.
To nowy rekord skoczkiń na Schattenbergschanze, a Hoelzl, rozpoczynając najazd na próg z 29. belki pobiła osiągnięcie Lundby z zeszłego sezonu. Wówczas Norweżka skoczyła 135,5 metra. Męski rekord obiektu wynosi 143,5 metra i od 2003 roku należy do Norwega Sigurda Pettersena. Panowie skaczą tam jednak z co najmniej rozbiegu ustawionego o 15 belek niżej. Hoelzl nie jest jednak autorką najdłuższego skoku kiedykolwiek oddanego przez kobietę w Oberstdorfie. To w CV wciąż zapisane ma Amerykanka Sarah Hendrickson, która w sierpniu 2013 roku nie ustała tu próby na 148 metrów. Warto odnotować, że w sobotę w tym samym konkursie kolejne punkty PŚ w karierze wywalczyła Kinga Rajda. Polka była 25.
Hoelzl ma wiele pasji. Piecze ciasta, którymi częstuje kolegów z męskiej kadry. Biega, a nawet bierze udział w maratonach. Do tego uwielbia chodzić po górach. Jednak najbardziej lubi uczucie, gdy wraz z nartami wzbije się w powietrze. "Żeby dobrze skakać, potrzebujesz odwagi. Dla mnie to po prostu fajne uczucie: stać tam na górze i chwilę później polecieć w dół. Napawam się sekundami lotu. Chciałabym tego doświadczać ciągle" - zdradzała w rozmowie z salzburg24.at z grudnia zeszłego roku.
Idolem Chiary Hoelzl, gdy rozpoczynała przygodę ze skokami, był Thomas Morgenstern. "Był super orłem i nigdy nie zapomnę, gdy spotkałam go po raz pierwszy. Podziwiam go, on nikogo nie udaje" - cytuje skoczkinię salzburg24.at. Austriaczka nie wiedziała wtedy, że niedługo przyjdzie jej stanąć na podium wraz z "Morgim".
Hoelzl debiutowała w Pucharze Świata w listopadzie 2012 roku, zdobywając pierwsze punkty nieco ponad miesiąc później. Miała wtedy zaledwie 15 lat i już wtedy zanotowała duży sukces. Pojechała na mistrzostwa świata do Predazzo, skąd wróciła ze srebrnym medalem.
We Włoszech wystartowała w konkursie indywidualnym i rywalizacji drużyn mieszanych. W tym pierwszym była dziewiąta, a następnie wraz z Danielą Iraschko-Stolz, wspomnianym Thomasem Morgensternem i Gregorem Schlierenzauerem sięgnęła po srebrny medal. Na kolejny medal MŚ seniorów czekała aż sześć lat. Znów było to srebro, tym razem wywalczone w drużynie. Poza Iraschko-Stolz wraz z nią na sukces zapracowały Eva Pinkelnig i Jacqueline Seifriedsberger. Można ten krążek uważać za zapowiedź tego, co austriackie skoczkinie prezentują w obecnym sezonie.
Chiara Hoelzl w sobotę w Oberstdorfie odniosła swoje trzecie zwycięstwo w karierze. Tym samym ósmy raz stanęła na podium zawodów kobiecego Pucharu Świata w skokach narciarskich w tym sezonie. W klasyfikacji generalnej PŚ traci już tylko pięć punktów do Maren Lundby, którą będzie mogła wyprzedzić już po drugim konkursie w Obestdorfie, który rozpocznie się o 15:30 niedzielę.
W aktualnej formie może się stać nową liderką kobiecych skoków. Lundby w zeszłym sezonie miała łącznie 19 miejsc na podium, więc Austriaczka ma jeszcze matematyczne szanse nawet na lepszy wynik (pozostało 12 konkursów). Skok w Oberstdorfie pokazał kibicom być może pierwszą zawodniczkę, która mogła w tak wyraźny sposób pokonać Norweżkę. Teraz rywalizacja jest o poziom wyższa, zwłaszcza że cała reprezentacja Austrii zajęła 15 z 27 możliwych miejsc na podium indywidualnych konkursów. W wewnętrznej walce zawodniczka także nie pozostaje zatem bez rywalek. Jednak to właśnie ona będzie miała sporą szansę, żeby zostać drugą po Danieli Iraschko-Stolz austriacką zdobywczynią Kryształowej Kuli. Trofeum wróciłoby do tego kraju po pięciu latach oczekiwania.