Klemens Murańka odpalił po jednym treningu. "Trudno się słucha, że jest zapaść"

Klemens Murańka, Aleksander Zniszczoł i Andrzej Stękała znaleźli się w składzie na konkursy Pucharu Świata w Sapporo. Zmienili zawodników kadry A, Stefana Hulę i Macieja Kota. Ten pierwszy pozostał tam po świetnym weekendzie Pucharu Kontynentalnego, podczas gdy w Polsce trwała dyskusja o kryzysie zaplecza kadry skoczków po słabym występie w Zakopanem. - Czasem trudno się słucha o tych chłopakach, że jest zapaść, bo ja mam całkowicie inne zdanie - mówił Sport.pl trener kadry B, Maciej Maciusiak.

Zmiennicy

Michal Doleżal zdecydował, że trzech jego zawodników zostanie zastąpionych przez trzech zawodników z kadry B Macieja Maciusiaka. W Pucharze Świata oprócz naszej najlepszej trójki wystąpią także: Klemens Murańka, Aleksander Zniszczoł i Andrzej Stękała. W Pucharze Kontynentalnym w Planicy pojawią się za to Maciej Kot i Stefan Hula z kadry A. Dojdzie także do małych roszad w sztabach szkoleniowych. Więcej o zmianach w poniższym wideo:

Zobacz wideo

Decyzja zapadła jeszcze przed niedzielnym konkursem indywidualnym w Zakopanem, gdy w Sapporo dopiero zaczynał się dzień. - To była tylko decyzja personalna Michala Doleżala - powiedział Sport.pl Maciej Maciusiak, trener kadry B polskich skoczków. - Nic więcej mi nie przekazał. Chcę porozmawiać z Maćkiem i Stefanem, jest za mało czasu na duże zmiany. Celem pozostaje wyrównanie ich formy i jej stopniowe podnoszenie - zaznaczył. 

Klimek odpalił po... jednym treningu

Formą na Pucharze Kontynentalnym zaimponował Klemens Murańka, który wygrał niedzielne zawody, a w sobotę był drugi. Po sukcesach na Okurayamie docenili go nawet tamtejsi fani skoków. W nagrodę od trenera Doleżala skoczek pozostał w Japonii na zawody Pucharu Świata i ma tam zorganizowane treningi. - Oddawał próby z niskiej belki, a naprawdę dobrze sobie radził. W jego skokach jeszcze można coś ulepszyć, ale są dość optymalne. Popełniał tylko drobne błędy. Prezentuje się najlepiej w tym sezonie i lepiej niż latem - zapewniał Maciusiak. 

- Klimek zaskoczył mnie, że zrobił tak duży postęp po tylko jednym treningu w Zakopanem. Przyjechał z fajnym nastawieniem, a wtedy od razu widać, że można skakać nawet dwa poziomy lepiej - wyjaśniał szkoleniowiec, który potwierdził, że bardzo ważnym aspektem u Murańki jest jego psychika. - Błędy techniczne zazwyczaj wiążą się z tym, jak podchodzi do skoków. Jeśli za bardzo chce, to nie zawsze wychodzi i może było w nim trochę za dużo nerwowości. To bardzo ambitny zawodnik i latem trenował mocno, żeby osiągać sukcesy. To powinno w końcu zaprocentować i myślę, że powalczy o coś więcej w Sapporo - ocenił. 

Stękała lepszy od Murańki?

Andrzej Stękała świetnie prezentował się we wcześniejszych zawodach Pucharu Kontynentalnego, choć jego forma nieco bardziej faluje. Potrafił być blisko podium, żeby dzień później skakać o poziom gorzej. - Podczas treningu w Zakopanem przed Pucharem Świata i naszym wyjazdem do Sapporo, był lepszy od Klimka. W zawodach na Wielkiej Krokwi nie dopisały mu warunki i też nie dał z siebie wszystkiego. Był trochę załamany, bo wiedział, że jego forma pozwoliłaby mu walczyć o "trzydziestkę" PŚ - przyznał Maciusiak. 

- Nasi dwaj juniorzy mają jeszcze trochę problemów, ale czwórka: Andrzej, Olek, Klimek i Paweł radzi sobie całkiem dobrze - mówił o formie kadry B jej trener. - To jeszcze nie szczyt ich możliwości, ale będziemy pracować nad tym, żeby te najlepsze skoki prezentować w zawodach - zapewnił. 

Walka o pozostanie w PŚ

Kadra B i forma polskiego zaplecza stała się bardzo ważnym i trudnym tematem dla środowiska skoków narciarskich w naszym kraju. Dużo mówiło się w mediach, sporo tłumaczyli także członkowie kadry. A jak reaguje na to Maciej Maciusiak? - Nie czytam komentarzy. Czasem trudno się słucha o tych chłopakach, że jest zapaść, bo ja mam całkowicie inne zdanie. Pokazywali, że stać ich na dobre skoki i po dwóch ostatnich weekendach w Pucharze Kontynentalnym wygląda to nieźle. Nie wyszedł nam jeden konkurs w Klingenthal i za niego możemy przyjąć słowa krytyki. Nie pomagały warunki, ale przede wszystkim skoki nie wyglądały najlepiej. Chłopaki potrafili się pozbierać z tygodnia na tydzień i to cieszy - wskazywał. 

- Powołania na zawody PŚ to musi być dla nich bodziec - przekonuje 37-latek. - Jadą już w trójkę i będą walczyć, żeby zostać tam jak najdłużej. Cel to skakać jak najlepiej. Tak, żeby każdy był zadowolony. Nie stawiam żadnych progów wynikowych, bo każdy ma do zrobienia coś technicznego, o czym wie. 

Nie jesteśmy jak inni

Jaki jest największy problem polskich skoków? Według Maciusiaka jest za mało zawodników na dobrym poziomie. Nie jesteśmy zatem, jak Austria, Norwegia, Niemcy, czy teraz Japonia. Dzieci garną się do uprawiania tego sportu, ale do kategorii seniora, czy juniora przebija się ich niewielu. - Trzeba nadążyć trenować, bo w wieku 20 lat teraz nikt już za darmo nie będzie tego robił - zakończył Maciusiak. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.