Klemens Murańka już w nocy z piątku sobotę polskiego czasu pokazał, że na skoczni w Sapporo czuje się bardzo dobrze. Po skokach na odległość 135,5 i 130 m zajął drugie miejsce, pierwszy raz w tym sezonie PK stając na podium. W drugim konkursie tego weekendu reprezentant Polski spisał się jeszcze lepiej. W pierwszej serii zawodów rozgrywanych w nocy z soboty na niedzielę Murańka skoczył aż 138 m. Nikt nawet nie zbliżył się do jego odległości (drugi Anders Haare i trzeci Martin Hamann uzyskali 133,5 m).
W drugiej serii Murańka skoczył 5 metrów mniej, ale pozwoliło mu to wyprzedzić drugiego Haare o 3,3 pkt. Gorzej skoczył też Hamann, którego z ostatniego stopnia podium zepchnął Hiroaki Watanabe. W pierwszej dziesiątce znalazł się także Paweł Wąsek. Po skokach na odległość 130 i 123 m 20-latek zajął 10.miejsce. Za jego plecami znalazł się m.in. Noriaki Kasai, który tymczasowo zrezygnował z występów w Pucharze Świata na rzecz Pucharu Kontynentalnego.
Wyniki drugiego konkursu Pucharu Kontynentalnego w Sapporo:
Murańka to jeden z najbardziej utalentowanych polskich skoczków narciarskich. Od wielu lat to właśnie on jest typowany na następcę Kamila Stocha czy Dawida Kubackiego. O tych nadziejach i swoich marzeniach 25-latek opowiedział w niedawnej rozmowie z Łukaszem Jachimiakiem. - To jest bardzo miłe, że ludzie we mnie wierzą. I ja też w siebie wierzę. Oni liczą na moje sukcesy i ja też na to liczę. Wiem już, że trzeba cierpliwości, bo ona jest w skokach kluczowa. Zobacz, że Kamil też długo nie skakał rewelacyjnie. Do 24. roku życia. Tak naprawdę dopóki skakał Adam, to on się powoli przebijał, a nasi inni najlepsi dziś skoczkowie wtedy się pałętali gdzieś po miejscach dających awans do "30" albo i nie. Dziś Kamil jest bardzo utytułowanym zawodnikiem, inni koledzy są utytułowani, bo oni wszyscy przeczekali gorsze momenty. Ja też przeczekałem i jeszcze w mojej karierze będzie bardzo dobrze. Nie zapomniałem o swoich marzeniach. Trzeba tylko dalej się starać i dalej wierzyć.