Dawid Kubacki fantastycznie spisuje się podczas weekendu skoków na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Nieudany był tylko pierwszy skok treningowy w piątek, gdy, jak sam przyznał, spóźnił odbicie o dobre dwa metry. Od tamtej pory był bezlitosny dla swoich rywali - w pięciu kolejnych seriach trzykrotnie był najlepszy, dwukrotnie był 2. Z tego powodu wydaje się zdecydowanym faworytem do walki o zwycięstwo w niedzielnym konkursie indywidualnym.
Tym samym Kubacki stanie przed doskonałą okazją do wyśrubowania własnego rekordu kolejnych konkursów z rzędu na podium. Obecnie ma ich 8. Gdyby zrobił to po raz 9., dołączyłby do Mattiego Nykaenena, Gregora Schlierenzauera i Stefana Krafta, którzy zajmują 3. pozycję w zestawieniu najdłuższej serii konkursów z miejscem na podium.
Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie skoki, najgroźniejszym rywalem Kubackiego wydaje się Kamil Stoch. Po znakomitych skokach treningowych w piątek, gdy był 1. i 2., zajmował nieco słabsze lokaty - 5., 7., 7., 7 (kwalifikacje, seria próbna i konkurs drużynowy). Każdy z pozostałych rywali Polaków zaliczał przynajmniej jedną serię, w której wypadł z czołowej dziesiątki.
Dawid Kubacki w Zakopanem skacze znakomicie. Jak sam jednak podkreśla, jego próby nadal nie są idealne. - Obydwa skoki w sobotę były spóźnione. Mogę być jednak zadowolony, że choć były spóźnione, to kierunek odbicia był udany i mogłem potem lecieć. To znaczy, że baza jest dobra i jeśli uda się trafić, to da się lecieć jeszcze dalej - powiedział po sobotnim konkursie drużynowym, w którym gdyby brać pod uwagę indywidualne wyniki, zająłby 2. miejsce, tylko za Karlem Geigerem.
Niedzielny konkurs w Zakopanem o 16. Relacja na żywo na Sport.pl