Stoch podbiegł do kibiców i zaczął krzyczeć. Tłumaczy, o co mu chodziło. "Nikt nie podłapał. Przykro"

- Ja tu się drę: Liverpool! Ale nikt nie podłapał. Przykro - śmiał się po niedzielnym konkursie Pucharu Świata w Titisee-Neustadt Kamil Stoch. Polak jeszcze w trakcie drugiej serii zaczął prowadzić doping wśród polskich kibiców.
Zobacz wideo

Kamil Stoch zajął 24. miejsce w niedzielnym konkursie PŚ w Titisee-Neustadt, skakał w bardzo trudnych warunkach - zwłaszcza w drugiej serii, w której uzyskał 116,5 metra. Po konkursie był jednak zadowolony ze swoich skoków. - Wykonałem solidną robotę. W mojej opinii, skakałem dużo lepiej niż w sobotę. Skoki szły dużo lepiej z nóg, ale co z tego, skoro dwukrotnie mnie zestrzelono! Co zrobisz? Nic nie zrobisz - mówił w rozmowie z portalem skijumping.pl.

Kamil Stoch wspierał Liverpool

Polak wyjaśnił też swoje zachowanie w trakcie drugiej serii, kiedy podbiegł do kibiców i zaczął prowadzić doping. Nie dla któregoś ze skoczków, a dla swojego ukochanego Liverpoolu. - Ja tu się drę: Liverpool! Ale nikt nie podłapał. Przykro - przyznał z uśmiechem na ustach i poszedł oglądać mecz Liverpoolu z Manchesterem United. Drużyna Juergena Kloppa wygrała go 2:0.

 

Sobotnie i niedzielne zawody na skoczni w Titisee-Neustadt wygrał Dawid Kubacki. W nowym turnieju Titisee-Neustadt 5 triumfował Ryoyu Kobayashi. Liderem Pucharu Świata pozostał Karl Geiger, Dawid Kubacki traci do Niemca 122 punkty.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.