Thomas Morgenstern wytypował zwycięzcę Turnieju Czterech Skoczni. "Szkoda, że nie Kraft"

- Jeszcze wierzę, że na swoich skoczniach błyśnie, ale już raczej nie włączy się do walki o końcowe zwycięstwo. Niestety, zwłaszcza w Garmisch-Partenkirchen Stefan Kraft nie pokazał swoich najlepszych skoków - mówi dla Sport.pl Thomas Morgenstern. Były mistrz uważa, że prowadząca trójka - Ryoyu Kobayashi, Karl Geiger, Dawid Kubacki - będzie walczyć o wygranie Turnieju Czterech Skoczni aż do ostatniej serii w Bischofshofen. - Jeśli muszę, typuję, że wygra Ryoyu - mówi Austriak.

Po konkursach w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen liderem 68. Turnieju Czterech Skoczni jest Kobayashi. Japończyk ma 6,3 pkt przewagi nad Karlem Geigerem i 8,5 pkt więcej od Dawida Kubackiego. Kolejni zawodnicy mają już znacznie większą stratę: 18,9 pkt Marius Lindvik i aż 33,1 pkt Stefan Kraft.

Zobacz wideo

Kraft zaczynał TCS jako wicelider Pucharu Świata i co najmniej tak mocny kandydat do wygrania imprezy jak Kobayashi. Słabsza forma lidera austriackiej kadry martwi Morgensterna. - Szkoda szczególnie konkursu w Garmisch-Partenkirchen, gdzie Stefan zdecydowanie nie pokazał swoich najlepszych skoków [był 13., a wcześniej w Oberstdorfie - czwarty]. W czołowej trójce jest bardzo ciasno, a Kraft traci do niej już sporo. Mam nadzieję, że w zawodach w ojczyźnie błyśnie, ale już raczej nie włączy się do walki o wygranie Turnieju - uważa zwycięzca 59. TCS-u.

Austriacy, którzy jeszcze kilka lat temu dominowali w imprezie, wygrywając ją siedem razy z rzędu od 57. do 63. edycji, teraz nie mogą się doczekać sukcesu. Od zwycięstwa Krafta w 2015 roku oklaskiwali kolejno: Petera Prevca, dwa razy Kamila Stocha i ostatnio Ryoyu Kobayashiego, a sami przez ten czas musieli się zadowolić zaledwie jednym miejscem na podium Turnieju - w 2016 roku trzeci był Michael Hayboeck.

Brak sukcesów Austriaków przekłada się na mniejsze zainteresowanie zawodami wśród kibiców. Na trybunach pod Bergisel najpewniej znów będzie sporo pustych miejsc. Morgensterna też w Innsbrucku nie będzie. Ale on zapewnia, że nie stracił serca do Turnieju. - W Innsbrucku nie będzie mnie z przyczyn osobistych, ale do Bischofshofen się wybieram i już nie mogę się doczekać finału Turnieju. Spodziewam się, że do samego końca, do ostatniej serii Kobayashi, Geiger i Kubacki będą walczyli o zwycięstwo. Moim zdaniem nie można przewidzieć wyniku, ale jeśli muszę, typuję, że wygra Ryoyu - kończy Morgenstern.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.