Tydzień temu w Klingenthal Stoch był 10. w konkursie indywidualnym, a w wygranej przez Polskę drużynówce miał dopiero 13. notę, najniższą z naszej ekipy. W sobotę w Engelbergu wyglądał jak w najlepszych chwilach swojej kariery i odniósł pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.
Co zmieniliście u Kamila w tydzień? Wyraźnie poprawiliście pozycję dojazdową? - pytamy Michała Doleżala. - Pozycję nie. Ale ustaliliśmy ideę skoku - odpowiada trener.
Jaka jest więc idea skoku Kamila Stocha?
- Do teraz u Kamila było trochę za dużo kontroli. On jest perfekcjonistą, a nie da się skontrolować wszystkiego. Dlatego w sobotę skoncentrował się tylko na jednej rzeczy, na tej, która jest najważniejsza. I dzięki temu reszta funkcjonowała automatycznie. Dzięki temu ruchy były luźniejsze i wszystko było przez Kamila wykonywane z energią - opowiada nam Doleżal.
Jaką rzecz trener i Stoch uznali za najważniejszą? - Pchanie nogami na progu - mówi czeski szkoleniowiec.
Doleżal przekonuje, że wobec perfekcyjnie wykonanego planu niewielkie znaczenie mają takie rzeczy jak błąd Stocha po wyjściu z progu w drugiej serii albo to czy Kamil idealnie trafia w próg skoczni.
- To jest naprawdę nieważne czy Kamil spóźnia, czy nie spóźnia wyjścia z progu. Liczy się ile zyskaliśmy, ustalając ideę skoku - podsumowuje Doleżal.
Tydzień temu Doleżal odniósł pierwsze zwycięstwo w roli głównego trenera Polski. Wówczas w Klingenthal najlepsza była nasza drużyna. Teraz triumfował Stoch. Po ośmiu konkursach zimy 2019/2020 mamy cztery podia. Stoch i drużyna zajmowali miejsca pierwsze i trzecie. W Pucharze Narodów Polska jest trzecia, za Austrią i Norwegią.
Wszystko układa się nieźle, a może być jeszcze lepiej. W sobotę poza świetnym Stochem dobrze spisał się Piotr Żyła, który był ósmy. Gorzej wypadł dopiero 22. Dawid Kubacki, zawiódł Jakub Wolny, który odpadł już w kwalifikacjach, a punktów nie zdobyli 34. Maciej Kot i 39. Klemens Murańka. - Wszyscy mają rezerwy - przekonuje Doleżal.