Trener kadry B skoczków szczerze o nieudanym początku sezonu. Rywale uciekli nam sprzętowo

Zaplecze polskich skoków niezbyt udanie rozpoczęło sezon Pucharu Kontyentnalnego. Trener Maciusiak jest jednak niezwykle zawodolony z punktów Klemensa Murańki w Pucharze Świata. Cały sztab ma również świadomość, dlaczego skoki Polaków nie wyglądają idealnie i co należy z tym zrobić. Trener zauważył również, że wszyscy polscy skoczkowie mieli na początku sezonu nieco problemów z kombinezonami, a kilka reprezentacji w tym elemencie nam uciekło. - Myślę jednak, że na Turnieju Czterech Skoczni wszystko będzie dobrze, a nawet możliwe, że będziemy krok przed rywalami - mówi Sport.pl Maciej Maciusiak.

Piotr Majchrzak: Jak pan przyjął pierwsze punkty Klemensa Murańki w Pucharze Świata od trzech lat. Kamień chyba spadł panu z serca, że ta wielomiesięczna ciężka praca wreszcie przyniosła efekty. 

Maciej Maciusiak:- Oglądaliśmy zawody z całym teamem i zawodnikami. Mocno kibicowaliśmy Klemensowi, żeby zdobył te punkty. Jego skoki były bardzo pozytywne, szczególnie ten drugi skok był dobry. Wielkie gratulacje dla Klemensa, bo to takie pierwsze koty za płoty. Dzięki temu zacznie mu się spłacać ten kredyt, że zaufał sztabowi i bardzo mocno pracował przez całe lato. Myślę, że to jest dopiero początek jego odbudowywania. Wiem, że był bardzo zadowolony, bo pisaliśmy ze sobą.

1100 dni czekał w Pucharze Świata już widać było, że zaczynało mu to ciążyć, bo to pierwsze skoki w sezonie nie były idealne. W drugiej serii presja z niego zeszła, skoczył jeszcze lepiej, bo miał 23. rezultat. 

- Punkty w Pucharze Świata dadzą mu takiego motywacyjnego kopa. Wreszcie się doczekał i mam nadzieję, że na kolejne będzie czekał zaledwie 6 dni. Jakby jeszcze lepiej wylądował, to mógłby być wyżej, o jakieś dwa miejsca.

Punkty Klemensa to chyba także kop motywacyjny dla pana drużyny, która umówmy się nie zaczęła najlepiej Pucharu Kontynentalnego. 

- Myślę, że to był średni weekend w naszym wykonaniu, ale nie jakiś tragiczny. Od samego początku sezonu wiemy, że Klemens Murańka, Olek Zniszczoł, Paweł Wąsek i Andrzej Stękała są mniej więcej na jednym poziomie. Pokazały to wcześniejsze treningi. Niestety, grupa juniorska, czyli Kacper Juroszek i Tomasz Pilch nieco od nich odstaje. Niemniej jednak ta bardziej doświadczona czwórka zdobywała punkty w ten weekend. I to cieszy, choć nie są to żadne fajerwerki, ale już pojedyncze skoki Pawła, Olka czy też Andrzeja Stękały pokazywały, że jesteśmy w stanie walczyć. Myślę, że już od konkursów w Enegelbergu powinno być lepiej. 

Cieszyć może chyba powolny wzrost formy Andrzeja Stękały (12. i 15. w Ruce), który w drugiej połowie lata miał małą zapaść i widać to było w wynikach.

- Dokładnie, jeszcze tydzień temu w Vikersund miał sporo problemów. Skoki wyglądały nieźle, ale zabrakło do zdobywania punktów. Mimo że to Puchar Kontynentalny, to poziom jest ostatnio wysoki. Jeździ się też z wyższych rozbiegów i nawet ci słabsi potrafią odlecieć. Andrzej się jednak pozbierał i od pierwszych skoków treningowych nawiązywał walkę z najlepszymi. Przy nieco lepszych skokach w konkursie mógł nawet walczyć o podium. Szkoda, że najgorsze próby przytrafiły się w zawodach. 

Czego więc brakuje pana zawodnikom do wskakiwania do czołowej dziesiątki "Kontynentala"?

- Na pewno potrzebujemy dwóch treningów. Pozmieniamy trochę sprzęt na kolejne konkursy, bo mamy coś do przetestowania. Jeżeli tylko warunki w Polsce pozwolą na treningi, to bardzo by nam to pomogło. Skoczkowie są dobrze przygotowani motorycznie, bo potwierdza to platforma dynamometryczna. Zawodnicy świetnie przetrenowali lato, więc jestem pewien, że te wyniki jeszcze przyjdą. 

Mówi pan o nowym sprzęcie, czyli u Was trochę jak u kadry A? Początek sezonu to czas testów, a najlepsze wyciągniecie później?

- Klimek startował w tym niebieskim. Założyliśmy sobie po lecie, że jest tym najlepszym, jaki mamy obecnie dostępny. Wiadomo jednak, że kombinezon jest bardzo ważny na tym najwyższym poziomie i w tych pierwszych konkursach szczególnie Norwegia, Austria i Japonia byli przed nami sprzętowo. Tych informacji mamy sporo, choć oczywiście nie ma co wchodzić w szczegóły na forum publicznym. Myślę jednak, że na Turnieju Czterech Skoczni wszystko będzie dobrze, a nawet możliwe, że będziemy krok przed rywalami. Piotr

Zobacz wideo

A co do mojej kadry, to my też współpracujemy z Michalem, wymieniamy informacje. Czekamy też na materiał dla nas. Dodatkowo mamy jeszcze jedną rzecz do przetestowania. 

Czyli przydałby się ten trening także z powodu sprzętu?

Dokładnie, mamy jednak prognozy, że w Polsce może wiać w tym tygodniu. Jeśli by się nie udało, to pokażemy to dopiero po nowym roku. 

A jak ze startem w mistrzostwach Polski 26 grudnia? Zwykle wtedy ruszacie na PK w Engelbergu. 

- Może być o to trudno. Cały czas analizujemy sytuację, ale możliwe, że czterech zawodników wystartuje w mistrzostwach Polski, a którzy to będą, to będziemy jeszcze podejmować decyzję. Właściwie chodzi tylko o jedno nazwisko, ale damy sobie jeszcze tydzień czasu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.