Co się dzieje ze Stochem? Małysz zaniepokojony. "Widać w jego oczach smutek. Jest przygnębiony"

- W oczach Kamila Stocha widać smutek. Nie wiemy do końca, co się dzieje. Myślę, że w jego przypadku wiele może zdziałać rozmowa z trenerem Michałem Doleżalem - stwierdził w rozmowie z TVP Sport Adam Małysz, dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN. W obecnym sezonie Pucharu Świata trzykrotny mistrz olimpijski tylko raz stanął na podium, a w niedzielnym konkursie w Klingenthal był 10.

W sobotę Kamil Stoch oddał dwa niezłe skoki podczas konkursu drużynowego w Klingenthal, a polscy skoczkowie ukończyli rywalizację na pierwszym miejscu. Zdecydowanie gorzej trzykrotnemu mistrzowi olimpijskiemu wiedzie się natomiast w konkursach indywidualnych.

Co z przyszłością polskich skoków? Małysz o nowym trenerze i wieku skoczków

Zobacz wideo

W obecnym sezonie Pucharu Świata 32-latek tylko raz stanął na podium - miało to miejsce w Wiśle, gdzie Stoch zajął trzecie miejsce. W kolejnych konkursach indywidualnych skoczek z Zębu był 16. (Kuusamo), 9., 15. (Niżny Tagil) i 10. (Klingenthal). W klasyfikacji generalnej PŚ Stoch plasuje się na 8. pozycji

PŚ w skokach. Kamil Stoch nie może odnaleźć formy na początku sezonu. Adam Małysz skomentował sytuację mistrza olimpijskiego

O problemach, z którymi na początku sezonu musi zmagać się trzykrotny mistrz olimpijski, opowiedział w wywiadzie dla TVP Sport Adam Małysz, dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN. - Rzeczywiście, w oczach Kamila Stocha widać smutek. Nie wiemy do końca, co się dzieje. Myślę, że w jego przypadku wiele może zdziałać rozmowa z trenerem Michałem Doleżalem. Widać, że Kamil jest trochę przygnębiony i przygaszony - stwierdził Małysz.

- Kamil musi po prostu wskoczyć na swój stały poziom. To jest bardzo mocny zawodnik, ale i niezwykle spełniony. Ciężko mu się zmotywować, ale jeśli uda mu się zameldować w pierwszej trójce, to już z niej nie wyjdzie - dodał były mistrz świata i czterokrotny triumfator PŚ. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.