Dawid Kubacki po triumfie Polaków: Jestem w szoku, że dało się skakać

Polska drużyna po trzecim miejscu w Wiśle sięgnęła po triumf w konkursie drużynowym w Klingenthal. Najlepszą notę spośród biało-czerwonych, a drugą w całej stawce, miał Dawid Kubacki. Polak jest bardzo zadowolony z przebiegu dzisiejszych zmagań. - To doda nam pewności siebie - przyznał mistrz świata.

Dzisiaj podczas konkursu drużynowego w Klingenthal warunki wietrzne znów nie były sprawiedliwe. Polakom tym razem szczęście sprzyjało i odnieśli pewny triumf. Najlepiej z biało-czerwonych zaprezentował się Dawid Kubacki, który oddawał swoje próby jako ostatni. Mistrz świata z Seefeld skomentował przebieg konkursu, biorąc pod uwagę także poprzednie starty w sezonie Pucharu Świata 2019/2020. – Każdy z nas był cierpliwy i wierzył, że to, co robimy, jest na dobrym poziomie. Może na początku sezonu te skoki nie były na takim poziomie, jakim byśmy chcieli, i tu na pewno trzeba było popracować. Skupiliśmy się na tym i konsekwentnie poprawialiśmy się. Konkurs to potwierdza. Nam to na pewno dodało spokoju i pewności siebie. Dla zawodnika to niełatwa sytuacja, kiedy niby dobrze się skacze, a wyników nie ma – powiedział 29-latek.

Zobacz wideo, w którym sprawdzamy, czy są powody do niepokoju dotyczące formy polskich skoczków:

Zobacz wideo

Kubacki przyznał także, że polska reprezentacja zdecydowanie nie wykluczyła wcześniej tego, że w Klingenthal może odnieść pierwsze zwycięstwo w sezonie. – Jak najbardziej wierzyliśmy w to. Tak jak wspominałem, nie raz pokazywaliśmy, że potrafimy skakać i walczyć. Dzisiaj tak naprawdę cała drużyna pokazała serce do walki, a nic więcej nie trzeba, aby wygrywać – rzekł. Dawid powiedział również o tym, jak wyniki pierwszego w zespole mogą wpłynąć na dalszy przebieg konkursu. – Dobre otwarcie to podstawa, zwłaszcza, jak dokona tego nasz zawodnik. Jeżeli inny zrobi lepsze otwarcie, to wtedy jeszcze jest konkurs otwarty – zażartował. Jak ten konkurs pod względem warunków ma się do tych już rozegranych w tym sezonie według Kubackiego? – Dzisiejszych zawodów w całości nie oglądałem, no bo startowałem. Nie wiem, jak wyglądały te przeliczniki za wiatr, ale słyszałem, że coś się zmieniało. Jestem jednak w szoku, że dało się skakać, biorąc pod uwagę to, co zapowiadali. Ja nie trafiłem na kiepskie warunki. Myślę, że nie podejmę się oceny, jak to jest z loteryjnością w stosunku do poprzednich konkursów. Wydaje mi się, że w Niżnym Tagile wiatr dynamiczniej się zmieniał niż tutaj – skomentował Kubacki.

Medalista olimpijski wspomniał również o jego spostrzeżeniu na komentarze płynące od kibiców na temat startów Polaków. – Każdy ma prawo do swojego zdania. Jeśli ktoś, w internecie lub cztery oczy mi powie, że jestem słaby, ok, rozumiem. Ja robię wszystko, aby pokazać i udowodnić, że taka osoba się myli – powiedział. Na koniec Polak przyznał, że wygrana w konkursie drużynowym sporo da polskiej ekipie oraz skomentował użycie innych kombinezonów przez reprezentantów biało-czerwonych. – Tak jak powiedziałem wcześniej – myślę, że to nam doda właśnie pewności siebie i spokoju po tym początku sezonu, kiedy nie do końca wszystko grało tak, jak trzeba. Nie ma jednak co spoczywać na laurach. Wiem, że jeszcze sporo pracy przed nami, aby te skoki były prima sort – rzekł. – Co do kombinezonów – skakałem w nich jedynie na treningach. Wcześniej w tym sezonie się one nie pojawiały – dodał. Więcej o sportach zimowych przeczytasz na sportsinwinter.pl.

Więcej o:
Copyright © Agora SA