Za nami pięć konkursów Pucharu Świata w sezonie 2019/2020. Dwa skończyliśmy na podium (trzecie miejsce drużyny i trzecie miejsce Stocha w Wiśle), czyli tam, gdzie lądowaliśmy prawie zawsze za trwającej trzy lata kadencji Stefana Horngachera. Ale też w dwóch startach nie było żadnego Polaka w Top 10. A to się w erze Horngachera praktycznie nie zdarzało.
Po piątkowych seriach treningowych nie mieliśmy powodów do optymizmu.
Ale kwalifikacje były już dla podopiecznych Michała Doleżala lepsze. Piotr Żyła zajął trzecie miejsce i niewiele zabrakło mu do wygranej, a dobrze spisał się Dawid Kubacki, który był 7. (z Polaków do konkursu nie wszedł tylko Stefan Hula - zajął 52. miejsce). Lekko zmartwił Kamil Stoch (19.). Ale w sobotę Stoch i Wolny przy szczęściu do wiatru na pewno mogą wypaść lepiej niż w piątek.
Patrząc na wyniki z kwalifikacji nasza czwórka do spółki uzyskała 445,2 pkt. Gdybyśmy chcieli zsumować wyniki poszczególnych drużyn, dodając noty czterech najlepszych zawodników każdej z nich, to klasyfikacja wyglądałaby tak:
W tym wariancie Polsce policzona została nota 31. w kwalifikacjach Macieja Kota, a nie 38. Jakuba Wolnego. Ale trener Doleżal postawił na Wolnego, ponieważ uznaje go za skoczka w tym momencie pewniejszego i lepiej rokującego.
Gdyby policzyć drużynówkę, sumując kwalifikacyjne noty tych zawodników, których trenerzy zgłosili do sobotniego konkursu, wyniki różniłyby się nieznacznie: