To nie wiatr storpedował drugi skok Piotra Żyły. Niecodzienny błąd Polaka

Piotr Żyła w sobotę mógł nawet wygrać zawody Pucharu Świata w Niżnym Tagile, ale skończył 24. Początkowo wszyscy sądzili, że fatalny skok był efektem pogorszenia warunków, ale skoczek sam rzucił nowe światło na tę sprawę. Okazało się, że Żyła popełnił niecodzienny błąd na progu, który u skoczków zdarza się bardzo rzadko. - Było za szybko. Dużo za szybko - ocenił swoje odbicie sam skoczek.

Po pierwszej serii sobotniego konkursu w Niżnym Tagile prowadził medalista olimpijski i świata Peter Prevc. Słoweniec uzyskał najlepszą odległość 133,5 m. Na drugiej pozycji klasyfikowany był reprezentant Polski Piotr Żyła, który skoczył 131 metrów. Wydawało się, że w drugiej serii Polak powalczy o zwycięstwo, a na pewno o podium. Okazało się jednak, że było zupełnie inaczej, bo nasz skoczek spadł na 24. miejsce!

Przed skokiem Polaka wydawało się, że zmieniają się warunki atmosferyczne. Zaraz za progiem wiało mocno z boku, a uśrednione pomiary wskazywały nawet na lekkie podmuchy w plecy. Okazuje się jednak, że to nie wiatr był główną przyczyną bardzo słabego skoku Polaka, a niecodzienny błąd na progu. 

Zbyt wczesne odbicie zdarza się rzadko

Większość skoczków zawsze spóźnia wyjście z progu, bo niezwykle trudno jest wykonać odbicie idealnie w próg skoczni. Z kolei Piotr Żyła w Niżnym Tagile od piątku zmagał się ze zbyt wczesnym odbiciem, które w skokach zdarza się rzadziej, ale dla samego skoku jest nawet gorsze niż spóźnienie odbicia (i to nawet o pół metra). O ile w pierwszej serii konkursowej Żyle udało się dobrze wyjść z progu, to stres i napięcie związane z walką o podium spowodował powrót błędu. 

Przyjmuje się, że na granicy rozbiegu skoczek powinien mieć niemal wyprostowane kolana (kąt między udami i łydkami powinien wynosić około 140 stopni). W przypadku Piotra Żyły widać, że około półtora metra przed progiem Żyła powoli kończył już wyjście z progu. I de facto skończył odbicie blisko metr przed granicą rozbiegu. 

To z kolei od razu wpłynęło na zły kąt wprowadzenia nart w powietrze, a Żyła natychmiast przeciął dobrą parabolę lotu i już po pierwszych metrach było widać, że ten skok skończy się przed punktem K. - No było za szybko. Dużo za szybko. Wydaje mi się, że za bardzo się podpaliłem. W piątek miałem z tym duże problemy. Wiedziałem o tym, ale znowu to zrobiłem. Pierwszy skok był niemal na limicie. Prawie spóźniłem, ale jeszcze "złapało" - śmiał się Żyła po nieudanych zawodach w rozmowie ze skijumping.pl.

Fizyczny top Żyły

Piotr Żyła sam przyznał, że testy na platformach dynamometrycznych wskazują na znakomitą formę fizyczną. Przed sezonem Żyła pobił nawet swoje dotychczasowe rekordy dynamiki. Podkreślił to także trener Michal Doleżal, który uspokaja kibiców. - Fizycznie chłopaki są bardzo dobrze przygotowani. Jest tylko kwestią czasu, że ich skoki troszeczkę się ustabilizują. Będzie dobrze. Jestem zadowolony, bo mamy dwóch skoczków w dziesiątce. Niedosyt jest u Piotra, bo wiedzieliśmy, że mogło być podium. Nawet mógł wygrać - powiedział Czech w rozmowie z Eurosportem. 

I dodał: Zawodnicy potrzebują takiego skoku, który doda im energii, pewności i luzu. Dzięki temu mogą ufać, że idziemy w dobrym kierunku. My chcemy być jak najlepsi. Na pewno nadal walczymy o podium.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.