Weekend z Pucharem Świata w Kuusamo (29 listopada - 1 grudnia) stał pod znakiem kiepskich warunków atmosferycznych (niedzielny konkurs został odwołany) oraz serii dyskwalifikacji. Aż pięciu zawodników zostało wykluczonych z udziału w sobotnim konkursie indywidualnym. Johann Andre Forfang i Robert Johansson zostali zdyskwalifikowani po 1. serii, natomiast wyniki Mariusa Lindvika, Petera Prevca i Anze Semenica anulowano po zakończeniu rywalizacji na skoczni w Rukatunturi. Wszyscy skoczkowie zostali ukarani za nieprzepisowe kombinezony, które nie przepuszczały odpowiedniej ilości powietrza.
Dawid Kubacki analizuje sposób działania systemu rekompensat za wiatr
Nie wszystkich dziwią surowe kary dla zawodników z Norwegii. "Zwracam na to uwagę od paru lat, że właśnie przy kombinezonach najbardziej kombinują Norwegowie. Gołym okiem widać, co oni wyprawiają. Często chodzi mi o krok, krój kombinezonu i to, jak zachowują się na belce" - stwierdził w rozmowie z "WP Sportowymi Faktami" Rafał Kot, były fizjoterapeuta polskiej kadry.
Zdaniem Kota uczestnicy Pucharu Świata nie zawsze traktowani są na równych warunkach. Najlepiej świadczy o tym przykład Daniela-Andre Tandego, czyli aktualnego lidera pucharu świata. Przed każdym skokiem Norweg, siedząc na belce startowej, wyciąga do przodu kolana i narty. Nie brakuje głosów, że w ten sposób 25-latek rozciąga kombinezon, czego wyraźnie zabrania regulamin FIS. "Dla mnie to powinno być ewidentną dyskwalifikacją. Nie ma żadnego kombinowania, kiedy zawodnik usiądzie już na belce startowej. Tymczasem Tande ściąga kombinezon krok w dół na belce. Wszyscy to widzą i nikt nie reaguje. Gdyby taki ruch wykonał np. skoczek z Kazachstanu, to natychmiast byłby zdyskwalifikowany" - ocenił Kot.
Kolejne dwa indywidualne konkursy PŚ odbędą się w 7 i 8 grudnia w rosyjskim Niżnym Tagile.