Weekend z Pucharem Świata w Kuusamo stał pod znakiem kiepskich warunków atmosferycznych (niedzielny konkurs został odwołany) oraz serii dyskwalifikacji. Aż pięciu zawodników zostało wykluczonych z udziału w sobotnim konkursie indywidualnym. Johann Andre Forfang i Robert Johansson zostali zdyskwalifikowani po 1. serii, natomiast wyniki Mariusa Lindvika, Petera Prevca i Anze Semenica anulowano po zakończeniu rywalizacji na skoczni w Rukatunturi. Wszyscy skoczkowie zostali ukarani za nieprzepisowe kombinezony.
Co z przyszłością polskich skoków? Małysz o nowym trenerze i wieku skoczków
Zdaniem Adama Małysza reprezentanci Norwegii i Słowenii muszą spodziewać się wzmożonych kontroli sprzętu już w najbliższych konkursach PŚ. - Jeśli raz wydarzyło się coś takiego, to kontrole będą wzmocnione. On (Sepp Gratzer - odpowiedzialny w FIS za kontrolę sprzętu.) na pewno będzie kontrolował jak zostało to zmienione. Rywale nie będą mieli łatwej sytuacji. Na pewno mają gdzieś inne kombinezony, ale byli pewnie przekonani, że te były OK i to im przejdzie - stwierdził dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN w rozmowie z TVP Sport.
- Pamiętam mistrzostwa świata w Lahti, tam [Norwegowie - red.] dominowali. Okazało się, że mają materiał od Manningera. Twardszy, bardziej gładki i przepuszcza totalnie na limicie [...]. Obecnie chodzi pewnie o sam materiał. Można kupić całą rolkę. 200 metrów. My tak mieliśmy z brązowym materiałem. Może oni teraz go wykupili? Ciężko powiedzieć, czy był taki wspaniały skoro ich zdyskwalifikowali - dodał Małysz.
Kolejne dwa indywidualne konkursy PŚ odbędą się w 7 i 8 grudnia w rosyjskim Niżnym Tagile.