W pierwszej serii Piotr Żyła zaliczył koszmarny wypadek w Wiśle. Na początku wydawało się, że nasz zawodnik stracił przytomność, bo przez kilkadziesiąt sekund nieruchomo leżał na zeskoku.
Podbiegli do niego ratownicy medyczni i próbowali załadować go na nosze. Polak jednak odepchnął lekarzy i biegiem ruszył w stronę szatni. Jego twarz była cała zakrwawiona, a Żyła był w wyraźnym szoku.
- Wpadł do szatni i był gotowy iść na drugą serię. Niestety trochę mu zabrakło do awansu - powiedział Maciej Kot.
W szatni od razu zajęło się nim dwóch lekarzy polskiej kadry. Po pierwszych obserwacjach można było odnieść wrażenie, że Żyłą wszystko jest okej, oczywiście oprócz rozbicia łuku brwiowego. I nie ma żadnego zagrożenia dłuższą pauzą. Nie wiadomo jednak, czy lekarze nie zdecydują się na wykonanie profilaktycznych badań.
Zawody w Wiśle wygrał Daniel-Andre Tande, drugi był o Anże Lanisek, a trzeci Kamil Stoch.