Dobre informacje przed inauguracją PŚ w Wiśle. Polacy mogą mieć dużą przewagę na rywalami

W Wiśle trwa produkcja śniegu przed zbliżającą się inauguracją Pucharu Świata w skokach. Organizatorom pierwszy raz w trzyletniej historii przyotowań do listopadowych zawodów pomogła pogoda, a na trzy tygodnie przed zawodami organizatorzy mają już połowę potrzebnego śniegu. Niestety, najbliższy tydzień może być bardzo trudny, bo prognozy przewidują ocieplenie, deszcz i wiatr halny.

Na skoczni w Wiśle 21 października ruszyła produkcja śniegu, który jest przygotowywany na inaugurację Pucharu Świata w skokach narciarskich w dniach 22-24 listopada. Wówczas do Polski przyjadą najlepsi skoczkowie świata, a nasz kraj trzeci raz w historii przeprowadzi pierwsze konkursy w sezonie.

Tradycyjne armatki poszły w ruch

Produkcja śniegu przebiega bardzo sprawnie, a organizatorom zawodów na razie pomaga także pogoda. W zeszłym roku skoczni musieli się zmagać wręcz z 20 stopniowymi upałami, które szybko topiły wyprodukowany śnieg. Teraz sytuacja mocno się zmieniła, bo w nocy ze środy na czwartek w Wiśle temperatura spadła znacznie poniżej zera. - W nocy było minus siedem stopni. Uruchomiliśmy trzy tradycyjne armatki śnieżne o zdecydowanie większej wydajności. Mamy już połowę potrzebnej ilości śniegu - mówi Sport.pl Andrzej Wąsowicz, zarządcza skoczni w Wiśle.

Połowa śniegu już gotowa

W sumie na skoczni im. Adama Małysza jest już zgromadzony około 1 tys. metrów sześciennych, czyli mniej więcej połowa śniegu potrzebnego do pokrycia skoczni. - W sumie potrzebujemy około 1,8 tyś metrów sześciennych, ale wolimy mieć zapas. Niestety, nie mamy możliwości dokupienia śniegu, bo nikt właściwie już go nie produkuje w okolicy. Wszyscy się na tym sparzyli - dodaje Wąsowicz. 

Niestety, wiele wskazuje na to, że najbliższy tydzień będzie bardzo nerwowy. Do Wisły ma zawitać ocieplenie do kilkunastu stopni i mocny halny wiatr, który jest zagrożeniem dla produkowanego śniegu. Spodziewany jest także deszcz, ale ten nie powinien aż tak bardzo przeszkadzać, bo śnieg i tak jest przykrywany foliami. 

Kadra będzie mogła przetestować skocznię

- Adam Małysz dzwoni do mnie co jakiś czas i żartuje, że następny obóz kadry A wystartuje w Wiśle już 10 listopada, ale ja podchodzę do tego spokojnie. Najważniejsza jest organizacja Pucharu Świata i nie możemy przeszarżować ze zbyt wczesnym rozwiezieniem śniegu po zeskoku. Stoję jednak na stanowisku, że tydzień przed sezonem skocznia powinna być gotowa dla naszych zawodników - zauważył Wąsowicz. Byłby to spory handicap dla naszych skoczków. Na razie skoczkowie przygotowywali się do sezonu na skoczni w Zakopanem, gdzie w czwartek zakończyło się pierwsze zgrupowanie biało-czerwonych, na torach lodowych.

Latem Adam Małysz mówił, że zawodnicy będą chcieli zaskoczyć rywali nowinkami technicznymi: 

Zobacz wideo

Do tej pory biało-czerwonym nigdy nie udało się przetestować skoczni w Wiśle przed Pucharem Świata. W zeszłym roku wysokie temperatury i opady deszczu sprawiły, że śnieg szybko topniał i jego produkcja trwała do piątkowego poranka przed kwalifikacjami. Z kolei przed dwoma laty organizatorzy dopiero uczyli się produkcji śniegu przy dodatnich temperaturach i tuż przed zawodami musieli wywozić ze skoczni kilkanaście ciężarówek białego puchu, z którego utworzono małą trasę biegową dla szkoły mistrzostwo sportowego. 

Zgodnie z przepisami na zeskoku musi znajdować się warstwa 30 centymetrów ubitego śniegu. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.