Bilety wyprzedane, kibice już czekają - od 24 do 26 stycznia w Zakopanem odbędzie się tradycyjne święto skoków narciarskich, jakim są konkursy Pucharu Świata. Tydzień wcześniej, od 17 do 19 stycznia Wielką Krokiew mają przetestować uczestnicy cyklu FIS Cup (skokowa trzecia liga). A 5 stycznia do stolicy polskich Tatr przyjedzie kontroler z ramienia Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Zwykle jego wizyta była formalnością - przekazywał, że obiekt bez wątpienia będzie gotowy. Co zrobi w tym roku?
Nie wiadomo. A nie wiadomo, bo wciąż nie wiadomo czy Telewizja Polska nie zechce zorganizować Sylwestra na Wielkiej Krokwi. O takim pomyśle szefującego TVP Jacka Kurskiego kilka dni temu napisał "Tygodnik Podhalański".
Dotąd miejscem sylwestrowej zabawy organizowanej przez TVP w Zakopanem była Równia Krupowa. Organizatorzy, czyli poza telewizją miasto, szacowali, że w ubiegłym roku na imprezie bawiło się 60 tysięcy ludzi. Jak pomieścić taki tłum pod skocznią, na której trybuny może wejść maksymalnie 25 tysięcy widzów?
- Słyszałem, że ludzie mają być wpuszczani na zeskok, na to miejsce, na którym po skoku hamują i zatrzymują się zawodnicy - mówi nam Wojciech Gumny, szef komitetu organizacyjnego Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi.
Gumny opowiada, że od 19 lat przygotowuje zakopiańskie konkursy PŚ i jeszcze nie miał takiej przeszkody, jaką może mieć tym razem. - Oficjalnie jeszcze ciągle nie wiadomo, czy będzie ten sylwester na skoczni, ale liczymy się z tym, że tak. Po prostu mam nieoficjalną informację, że impreza będzie - mówi wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego. Oficjalnie ani TVP, ani Zakopane jeszcze niczego nie ogłosiły. Ale Gumny, który w federacji odpowiada za sprawy organizacyjne, już szykuje się na problemy, które najpewniej zastanie na Wielkiej Krokwi po telewizyjnej imprezie.
- Niestety, nie da się przewidzieć jak przed sylwestrem skocznia zostanie zabezpieczona i jakie będą na niej zniszczenia po sylwestrze. Na pewno my musimy wcześniej działać, żeby przygotować obiekt do zawodów. Przed sylwestrem konieczne będzie postawienie trybun, bezkolizyjnych mostów, przygotowanie dróg ewakuacyjnych i różnych oznaczeń. Jeśli tylko pozwolą warunki, skocznia zostanie też naśnieżona. Najgorzej, jeśli się okaże, że warunki do śnieżenia będą między świętami a Sylwestrem. To jest natura, a z naturą nie wygramy. Tylko jak mielibyśmy pogodzić naśnieżanie skoczni z przygotowywaniem jej do sylwestra? - pyta Gumny. - Wiem, że swoje musimy robić i nie możemy czekać z rozpoczęciem prac na styczeń. Wtedy ryzykowalibyśmy, że Puchar Świata w Zakopanem zostanie odwołany - dodaje wiceprezes PZN-u.
Załóżmy, że przed wejściem na Wielką Krokiew ekipy szykującej sylwestra, wszystkie swoje prace zdąży wykonać zespół przygotowujący obiekt do Pucharu Świata. Łatwo wyobrazić sobie, że wtedy komitet organizujący zawody przełom grudnia i stycznia będzie miał bardzo nerwowy. W Sylwestra kilkadziesiąt tysięcy ludzi na pewno zrobi na obiekcie duży bałagan. Bardzo możliwe, że większy niż 25-tysięczna widownia Pucharu Świata. Choćby dlatego, że uczestnicy sylwestra będą mogli pić alkohol, używać pirotechniki i wchodzić tam, gdzie kibice nie mają wstępu.
- Ja na pewno nie podjąłbym takiego ryzyka, jakim będzie wpuszczenie ludzi na zeskok, ale ja nie decyduję, skocznia nie należy do PZN-u. Przypominam tylko, że obiekt ma być przede wszystkim dla sportu, a nie dla imprez rozrywkowych. Oczywiście wszystko można zrobić na sportowych arenach, na skoczniach też odbywają się różne wydarzenia, jak choćby komercyjne slalomy, ale organizując je nie wolno zapominać o rzeczach najważniejszych. Dla Wielkiej Krokwi są to Puchar Świata i system szkolenia - mówi Gumny. - Nie wiem jak organizatorzy sylwestra zabezpieczą zeskok. Ściągną jakiś wielki dywan i go rozłożą? - zastanawia się wiceprezes. - My jako komitet organizacyjny Pucharu Świata musimy być gotowi już na 5 stycznia.Wtedy mamy snow control z FIS-u - dodaje.
Wysłanie kontrolera przez Międzynarodową Federację Narciarską nie ma żadnego związku z sylwestrem, to standardowa procedura. - Przed każdymi międzynarodowymi zawodami przyjeżdża delegat i sprawdza stan obiektu, ocenia realnie czy wszystko zmierza w dobrym kierunku. Wkrótce pojedzie do Wisły, która szykuje się na inaugurację sezonu [22-24 listopada]. Zobaczy wyprodukowane kupki śniegu, ale oceni, że Wisła zdąży wyprodukować śniegu, ile trzeba i później go rozprowadzić. Jak do nas przyjedzie 5 stycznia i się okaże, że jest teren zdewastowany, to będzie bardzo kiepsko. Ale myślę, że tak jednak nie będzie - mówi Gumny.
Wiceprezes PZN-u zadbał o to, rozsyłając pisma do COS-u w Zakopanem i urzędu miasta. - Właściciel obiektu i miasto mają wszystkie ważne dla nas terminy. Osobiście wszystko wyszczególniłem, zwróciłem też uwagę, że przed zawodami skoczkowie muszą mieć możliwość trenowania. Wierzę, że mając świadomość tego wszystkiego organizatorzy zabezpieczą skocznię i uchronią ją przed dużymi zniszczeniami, dzięki czemu w styczniu będzie gotowa - podsumowuje Gumny.