Jacek Kurski chce zorganizować Sylwestra na Wielkiej Krokwi. To oznacza kłopoty przed konkursami PŚ w skokach

31 grudnia i 1 stycznia na Sylwestrze TVP tłum ludzi miałby tańczyć, pił alkohol i odpalać fajerwerki na zeskoku Wielkiej Krokwi, która już 5 stycznia ma przejść kontrolę człowieka orzekającego, czy Zakopane jest gotowe na kolejne konkursy Pucharu Świata. Czy pomysł organizacji imprezy sylwestrowej na skoczni nie jest zbyt śmiały?

Bilety wyprzedane, kibice już czekają - od 24 do 26 stycznia w Zakopanem odbędzie się tradycyjne święto skoków narciarskich, jakim są konkursy Pucharu Świata. Tydzień wcześniej, od 17 do 19 stycznia Wielką Krokiew mają przetestować uczestnicy cyklu FIS Cup (skokowa trzecia liga). A 5 stycznia do stolicy polskich Tatr przyjedzie kontroler z ramienia Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Zwykle jego wizyta była formalnością - przekazywał, że obiekt bez wątpienia będzie gotowy. Co zrobi w tym roku?

Nie wiadomo. A nie wiadomo, bo wciąż nie wiadomo czy Telewizja Polska nie zechce zorganizować Sylwestra na Wielkiej Krokwi. O takim pomyśle szefującego TVP Jacka Kurskiego kilka dni temu napisał "Tygodnik Podhalański".

Dotąd miejscem sylwestrowej zabawy organizowanej przez TVP w Zakopanem była Równia Krupowa. Organizatorzy, czyli poza telewizją miasto, szacowali, że w ubiegłym roku na imprezie bawiło się 60 tysięcy ludzi. Jak pomieścić taki tłum pod skocznią, na której trybuny może wejść maksymalnie 25 tysięcy widzów?

Priorytet dla armatek śnieżnych czy dla budowania sceny? "Ryzkowalibyśmy, że Puchar Świata zostanie odwołany"

- Słyszałem, że ludzie mają być wpuszczani na zeskok, na to miejsce, na którym po skoku hamują i zatrzymują się zawodnicy - mówi nam Wojciech Gumny, szef komitetu organizacyjnego Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi.

Gumny opowiada, że od 19 lat przygotowuje zakopiańskie konkursy PŚ i jeszcze nie miał takiej przeszkody, jaką może mieć tym razem. - Oficjalnie jeszcze ciągle nie wiadomo, czy będzie ten sylwester na skoczni, ale liczymy się z tym, że tak. Po prostu mam nieoficjalną informację, że impreza będzie - mówi wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego. Oficjalnie ani TVP, ani Zakopane jeszcze niczego nie ogłosiły. Ale Gumny, który w federacji odpowiada za sprawy organizacyjne, już szykuje się na problemy, które najpewniej zastanie na Wielkiej Krokwi po telewizyjnej imprezie.

Kubacki: Postaramy się tak skakać, żeby Horngacher żałował odejścia:

Zobacz wideo

- Niestety, nie da się przewidzieć jak przed sylwestrem skocznia zostanie zabezpieczona i jakie będą na niej zniszczenia po sylwestrze. Na pewno my musimy wcześniej działać, żeby przygotować obiekt do zawodów. Przed sylwestrem konieczne będzie postawienie trybun, bezkolizyjnych mostów, przygotowanie dróg ewakuacyjnych i różnych oznaczeń. Jeśli tylko pozwolą warunki, skocznia zostanie też naśnieżona. Najgorzej, jeśli się okaże, że warunki do śnieżenia będą między świętami a Sylwestrem. To jest natura, a z naturą nie wygramy. Tylko jak mielibyśmy pogodzić naśnieżanie skoczni z przygotowywaniem jej do sylwestra? - pyta Gumny. - Wiem, że swoje musimy robić i nie możemy czekać z rozpoczęciem prac na styczeń. Wtedy ryzykowalibyśmy, że Puchar Świata w Zakopanem zostanie odwołany - dodaje wiceprezes PZN-u.

Alkohol i fajerwerki na wielkim dywanie?

Załóżmy, że przed wejściem na Wielką Krokiew ekipy szykującej sylwestra, wszystkie swoje prace zdąży wykonać zespół przygotowujący obiekt do Pucharu Świata. Łatwo wyobrazić sobie, że wtedy komitet organizujący zawody przełom grudnia i stycznia będzie miał bardzo nerwowy. W Sylwestra kilkadziesiąt tysięcy ludzi na pewno zrobi na obiekcie duży bałagan. Bardzo możliwe, że większy niż 25-tysięczna widownia Pucharu Świata. Choćby dlatego, że uczestnicy sylwestra będą mogli pić alkohol, używać pirotechniki i wchodzić tam, gdzie kibice nie mają wstępu.

- Ja na pewno nie podjąłbym takiego ryzyka, jakim będzie wpuszczenie ludzi na zeskok, ale ja nie decyduję, skocznia nie należy do PZN-u. Przypominam tylko, że obiekt ma być przede wszystkim dla sportu, a nie dla imprez rozrywkowych. Oczywiście wszystko można zrobić na sportowych arenach, na skoczniach też odbywają się różne wydarzenia, jak choćby komercyjne slalomy, ale organizując je nie wolno zapominać o rzeczach najważniejszych. Dla Wielkiej Krokwi są to Puchar Świata i system szkolenia - mówi Gumny. - Nie wiem jak organizatorzy sylwestra zabezpieczą zeskok. Ściągną jakiś wielki dywan i go rozłożą? - zastanawia się wiceprezes. - My jako komitet organizacyjny Pucharu Świata musimy być gotowi już na 5 stycznia.Wtedy mamy snow control z FIS-u - dodaje.

"Jeśli okaże się, że teren jest zdewastowany, to będzie bardzo kiepsko"

Wysłanie kontrolera przez Międzynarodową Federację Narciarską nie ma żadnego związku z sylwestrem, to standardowa procedura. - Przed każdymi międzynarodowymi zawodami przyjeżdża delegat i sprawdza stan obiektu, ocenia realnie czy wszystko zmierza w dobrym kierunku. Wkrótce pojedzie do Wisły, która szykuje się na inaugurację sezonu [22-24 listopada]. Zobaczy wyprodukowane kupki śniegu, ale oceni, że Wisła zdąży wyprodukować śniegu, ile trzeba i później go rozprowadzić. Jak do nas przyjedzie 5 stycznia i się okaże, że jest teren zdewastowany, to będzie bardzo kiepsko. Ale myślę, że tak jednak nie będzie - mówi Gumny.

Wiceprezes PZN-u zadbał o to, rozsyłając pisma do COS-u w Zakopanem i urzędu miasta. - Właściciel obiektu i miasto mają wszystkie ważne dla nas terminy. Osobiście wszystko wyszczególniłem, zwróciłem też uwagę, że przed zawodami skoczkowie muszą mieć możliwość trenowania. Wierzę, że mając świadomość tego wszystkiego organizatorzy zabezpieczą skocznię i uchronią ją przed dużymi zniszczeniami, dzięki czemu w styczniu będzie gotowa - podsumowuje Gumny.

Więcej o: