Stefan Horngacher dokonał wielkich rzeczy. Takich wyników nie osiągał żaden inny zespół

W grudniu 2016 roku w Klingenthal Polska wystartowała w pierwszym konkursie drużynowym w Pucharze Świata pod wodzą Stefana Horngachera. Wygraliśmy wówczas po raz pierwszy w historii. Teraz w Planicy odnieśliśmy swoje historyczne zwycięstwo w lotach. Wszystko wskazuje na to, że była to nasza ostatnia drużynówka pod wodzą Horngachera. Jego fantastyczna praca została spięta piękną klamrą.
Zobacz wideo

Jakub Wolny, Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła latali na Letalnicy wspaniale. Indywidualnie wszyscy zmieściliby się w Top 10.

Jako zespół wygrali, mimo że finałowy lot Żyły był źle wykończony, bo lider naszej kadry podparł lądowanie i dostał od sędziów bardzo niskie noty (12, 12 i 11,5 pkt).

Nigdy wcześniej Polska nie wygrała konkursu lotów. Jeśli w niedzielę Stefan Horngacher ogłosi, że odchodzi, by podjąć pracę z kadrą Niemiec, to pożegnamy się z nim kolejnym pierwszym razem drużyny.

Austriacki trener przez trzy sezony poprowadził nasz zespół do ogromnych sukcesów. Wielkie wrażenie robiły indywidualne sukcesy zwłaszcza Stocha, ale chyba jeszcze większy szacunek budzą dokonania całej drużyny.

Pod wodzą Horngachera w Pucharze Świata Polska wystartowała w 21 konkursach zespołowych. Aż 16 skończyliśmy na podium, sześć wygraliśmy.

Przed przyjściem Austriaka nigdy nie odnieśliśmy zwycięstwa, a w całej wcześniejszej historii takiej rywalizacji do podium doskoczyliśmy w sumie dziewięć razy.

Nigdy za kadencji Horngachera nie uplasowaliśmy się dalej niż na czwartym miejscu, nie licząc jednego, szczególnego przypadku, gdy w ubiegłym sezonie w Kuusamo przez dyskwalifikację tylko jeden skok wykonał Żyła i zajęliśmy szóstą pozycję.

Takich wyników nie osiągnął żaden inny zespół. Kiedy naszym trenerem był Horngacher, żadna inna drużyna nie stawała na podium Pucharu Świata tak często, a trzy medale na wielkich imprezach zdobyła jeszcze tylko Norwegia.

Podopieczni Alexandra Stoeckla byli najlepsi poprzedniej zimy. Wówczas wygrali Puchar Narodów. Ale w nim również na przestrzeni trzech ostatnich sezonów rządziła Polska.

Poza naszym zespołem na podium każdej z wymienionych edycji znaleźli się jeszcze tylko Niemcy, którzy byli kolejno na miejscach: 3., 2. i 2.

Jeżeli w niedzielę Horngacher ogłosi, że odchodzi, trzeba będzie puścić w niepamięć fakt, że bardzo długo zwlekał z podjęciem i ogłoszeniem decyzji. Austriakowi trzeba będzie po prostu nisko się ukłonić.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.