Jakub Wolny dostaje skrzydeł. Niedawny debiutant staje się lotnikiem

Latać uczył się rok temu, a już umie na tyle dobrze, że ląduje centymetry od podium. Jakub Wolny, najmłodszy skoczek polskiej kadry A, wyrasta na specjalistę od lotów narciarskich. W niedzielę w Vikersundzie był czwarty. Poszło mu wyraźnie lepiej niż dziewiątemu Piotrowi Żyle, 10. Dawidowi Kubackiemu i 12. Kamilowi Stochowi.

Słoweński latawiec Domen Prevc, uniwersalne supergwiazdy Ryoyu Kobayashi i Stefan Kraft, a za nimi nasz Kuba – tak wyglądała ścisła czołówka zawodów kończących turniej Raw Air. W nim też Wolny uplasował się wysoko, na ósmym miejscu, między Kubackim a Stochem.

Były dwa punkty i jeden lot 200+

Ale na szczególną uwagę zasługuje wyczyn 24-latka z niedzielnych zawodów na największej skoczni świata, Vikersundbakken.

Wolny debiutował w lotach zaledwie 14 miesięcy temu. W styczniu 2018 roku w Tauplitz osiągnął 190,5 m w swoim pierwszym w życiu kontakcie z „mamutem”. Zakochał się z miejsca. Nie zraził się błędem w drugim skoku. Przedobrzył, chciał przekroczyć 200 metrów, więć spadł na 162. Szybko uczył się i pokory, i tego wszystkiego, o co w lotach chodzi. – Trzeba więcej niż w skokach pracować nad fazą lotu, trzeba być cały czas aktywnym w powietrzu – mówił. Pracował, zakwalifikował się do konkursu, skacząc 197 metrów, a trener Stefan Horngacher mówił, że jego postawy jest zadowolony szczególnie.

Potencjał było widać szybko, ale nie od razu było pięknie. Czwarty w życiu lot Wolnego był przeciętny – 182,5 m w serii próbnej przed jedynym konkursem rozegranym na obiekcie Kulm i dopiero 36. Miejsce w 40-osobowej stawce. W zawodach uzyskał 175,5 m i był 37.

Po tych pięciu lotach w Austrii Wolny na pewno nie mógł uchodzić za specjalistę od ekstremalnej wersji skoków. Dwa miesiące później w Planicy latanie zaczął od 193,5 m w treningu i 202 m w kwalifikacjach. Po złamaniu granicy 200 metrów w serii próbnej przed konkursem uzyskał 193 m i był pod koniec stawki. Czyli ciągle jeszcze latał w kratkę. W konkursie w pierwszej serii poleciał 211,5 m. Przez prawie rok to była jego życiówka. W drugiej serii tamtych zawodów doleciał do 194,5 m, zajął 29. miejsce. Przyzwoicie, ale bez szału.

Zima przełomu, loty do ścisłej czołówki

Do latania wrócił niemal rok później. Z małym bagażem 10 skoków na „mamutach” i z dużą ochotą na latanie dużo dalej niż 211,5 m, które jeszcze półtora miesiąca temu było jego osobistym rekordem. Przez te półtora miesiąca Kuba odległość 211,5 m przekraczał w co drugim skoku na „mamutach”.

Kończący się sezon jest dla Wolnego przełomowy. Poprzednia zima była najlepszą w jego karierze, bo po raz pierwszy całą przyskakał w Pucharze Świata i uciułał 73 punkty. Teraz ma ich 284. Zimę 2018/2019 były mistrz świata juniorów zaczął od pierwszego zwycięstwa w karierze – odniesionego w drużynówce w Wiśle. Ale w ostatnich tygodniach 24-latek może się pochwalić i tym, że po raz pierwszy i drugi w życiu indywidualnie uplasował się w czołowej „10” zawodów najwyższej rangi. Najpierw zrobił to na lotach w Oberstdorfie, zajmując szóste miejsce, teraz na lotach w Vikersundzie, plasując się na czwartej pozycji.

Kuba pewności siebie na największych skoczniach świata nabiera z każdym startem. W Oberstdorfie zanotował kolejno: 192 m w treningu, 197,5 m w kwalifikacjach, 223 m w pierwszej serii pierwszego konkursu, co dawało mu na półmetku ósme miejsce. Następnie zdarzyło się tylko 180,5 m i spadek na 25. pozycję w zawodach. Ale już kolejnego dnia było 199,5 m w kwalifikacjach oraz 201,5 i 218,5 m w konkursie, co dało Wolnemu 16. miejsce. Po upewnieniu się, że wszystko wróciło na właściwe tory trzeciego dnia startów na niemieckim „mamucie” nasz najmłodszy zawodnik z kadry A zaatakował. W kwalifikacjach był 12. po locie na 213,5 m, a w konkursie szósty po uzyskaniu 216 i 211,5 m.

Teraz w Vikersundzie Wolnemu latało się jeszcze lepiej. W piątkowych treningach miał 213,5 i 203 m, w kwalifikacjach poleciał 202,5 m, następnie w sobotę w serii próbnej przed drużynówką pofrunął 215 m, a w konkursie był wspaniały, dwukrotnie poprawiając swoją życiówkę – najpierw na 227,5, następnie na 229,5 m. Niedzielę Wolny zaczął od 219,5 m i 10. miejsca w serii próbnej. W pierwszej serii konkursu nowy rekord życiowy – 230 m – dał mu trzecie miejsce. W serii finałowej 225,5 m Kuby było piątym wynikiem, co w sumie złożyło się na czwarte miejsce, ze stratą zaledwie 4,4 pkt do Stefana Krafta, który stanął na najniższym stopniu podium.

Cztery życiówki, 16 z 19 skoków poza 200 m

Podsumowując, po czterech z sześciu indywidualnych startów Pucharu Świata w lotach Wolny zajmuje 11. miejsce. Do 10. Roberta Johanssona traci tylko cztery punkty. Poprawia się z każdym startem. Był 25., 16., 6. i 4. Licząc wszystkie tegoroczne skoki Kuby na „mamutach” mamy aż na 16 lotów poza granicę 200. metra i tylko trzy lądowania przed nią. Cztery razy tej zimy Kuba bił już swój rekord życiowy.

Wolny lata coraz lepiej i jeszcze sobie polata w przyszły tygodniu. W Planicy starty zaplanowane są od czwartku (treningi i kwalifikacje) do niedzieli (dwa konkursy indywidualne i jedna „drużynówka”). Kto wie, czy na Letalnicy Kuba nie wywalczy sobie miejsca w Top 20 końcowej klasyfikacji Pucharu Świata. Po Vikersundzie jest 23., a do 20. Richarda Freitaga traci tylko 24 punkty.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.