Andreas Stjernen o złotym medalu Dawida Kubackiego: To nie powinno się wydarzyć

- Taki awans nie powinien się wydarzyć - powiedział Andreas Stjernen o Dawidzie Kubackim, który został mistrzem świata, mimo że po pierwszej serii zajmował dopiero 27. miejsce. Norweska kadra mówi o konkursie w Seefeld, że to "największy skandal" jaki widzieli.
Zobacz wideo

Norweskie media nazwały złoto Dawida Kubackiego "cudem". Johan Remen Evensen, ekspert stacji NRK uważa, że Polak powinien okazać więcej szacunku rywalom po zwycięstwie ze względu na sposób, w jaki wygrał. Niemcy twierdzą za to, że Ryoyu Kobayashi i Karl Geiger zostali "okradzeni" - zajmowali dwa pierwsze miejsca po pierwszej serii, ale spadli na odpowiednio 14. i 18. miejsce.

- Awans z 27. miejsca na pierwsze... To nie powinno się wydarzyć - powiedział o złotym medalu Dawida Kubackiego Andreas Stjernen. - Nie jestem zły na siebie, bo nie miałem szans. Wielka szkoda, że mistrzostwa świata rozstrzygnięto w ataki sposób. Zwycięstwo Kubackiego pokazało, jak przeprowadzono te zawody. To nie był konkurs skoków - dodał norweski skoczek, który spadł z 7. na 25. miejsce.

- To niemożliwe, że mistrzostwa świata zostały przeprowadzone w taki sposób. To największy skandal, jaki widziałem - napisał na Twitterze Daniel-Andre Tande. Norweski skoczek - złoty medalista olimpijski z Pjongczangu i srebrny medalista poprzednich MŚ z drużyną - nie pojechał do Seefeld ze względu na kontuzję.

- To najdziwniejszy konkurs jaki widziałem. Pierwsza runda została przeprowadzona dość sprawiedliwie mimo zmieniającego się wiatru. Jury zrobiło co mogło. Ale w drugiej serii powinno przerwać zawody i oczyścić tory najazdowego ze śniegu, by każdy mógł skakać w równych warunkach - powiedział trener Norwegów Alexander Stoeckl. - Gdy skoczek awansuje z 27. na 1. miejsce, to dziwne. Ale Kubacki zasłużył na to. Skakał znakomicie na treningach - dodał Stoeckl.

- Mam nadzieję, że nigdy nie zobaczę czegoś podobnego - powiedział komentator norweskiej stacji NRK Christian Nilssen. Nieco odmienne zdanie ma dyrektor kadry Clas Brede Brathen. - Patrząc na końcową klasyfikację, wyniki były prawidłowe. Ale sposób, w jaki do tego doszło, był sensacyjny. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by wygrać po zajęciu 27. miejsca w pierwszej serii. Druga seria nie była sprawiedliwa, ale wyniki całego konkursu już tak. Rozumiem osoby sfrustrowane przebiegiem drugiej serii, tak samo jak i pierwszej. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.