MŚ Seefeld 2019. Kamil Stoch: Jesteśmy na bardzo wysokim poziomie. Przecież cały sezon skaczemy bardzo, bardzo dobrze

- W końcu mogłem skakać z uśmiechem, z dużą radością - mówi Kamil Stoch po treningach w Seefeld. W czwartek o godz. 16.30 odbędą się kwalifikacje do piątkowego konkursu. Transmisja w Eurosporcie, relacja na żywo w Sport.pl
Zobacz wideo

We wtorek Kamil Stoch skończył serie treningowe na drugim i 19. miejscu. W środę był drugi i trzeci. Później spotkał się z grupą polskich dziennikarzy. Na pytania odpowiadał z dużym luzem, żartował, widać było po nim, że jest dobrej myśli przed najważniejszymi skokami na obiekcie normalnym (HS 109) w Seefeld. W kwalifikacjach poza Stochem wystąpi jeszcze trzech Polaków – Stefan Hula, Piotr Żyła i Dawid Kubacki.

Łukasz Jachimiak: Po pierwszych treningach mówiłeś, że chyba zaprzyjaźnisz się ze skocznią w Seefeld i chyba trzeba powiedzieć, za przyjaźń się fajnie rozwija?

Kamil Stoch: Pozytywnie. Do pierwszej wpadki, ha, ha. Oczywiście żartuję. Środowe treningi były dobre, udane. Dobre skoki, dobre czucie przede wszystkim. W końcu mogłem skakać z uśmiechem, z dużą radością.

Na Bergisel w Innsbrucku tej radości nie było?

- Owszem, była, ale czasami jest tak, że przyjeżdżamy na jakąś skocznię i nie idzie. Zawsze chcę robić wszystko idealnie i na luzie, ale nie zawsze wychodzi. Zapewne macie tak samo, prawda? Są takie dni, kiedy im mocniej się człowiek stara, tym jest gorzej.

W Seefeld wszystko idzie Wam płynniej i od razu zaczęliście z wyższego poziomu, prawda?

- Wydaje mi się, że my jesteśmy na bardzo wysokim poziomie. Tak czujemy. Przecież cały sezon skaczemy bardzo, bardzo dobrze. Tylko coś w Innsbrucku nie zagrało. I nie ma sensu już do tego wracać, skoro wszystko powoli wraca do normy.

Wszyscy skoczyliście we wszystkich seriach treningowych, a rywale trochę odpoczywali. Jest pomysł, żeby odpuścić serię próbną przed kwalifikacjami?

- Na bieżąco rozmawiamy z trenerem, jakie rozwiązanie jest najlepsze. Wydaje mi się, że skoro jest wszystko w porządku, to nie ma co kombinować. Ani w jedną, ani w drugą stronę. Nie chcę mówić czy wolę odpuszczać, czy wolę skakać. Ale zawsze ten próbny skok jest na przetarcie, więc chyba lepiej iść.

Był czas, żeby obejrzeć dziewczyny?

- Jakie? Ha, ha, ha. Oglądaliśmy, tak. Super, że Kamila Karpiel zrobiła taki dobry wynik. Dla niej w wieku 17 lat awans od razu do finału w debiucie to naprawdę bardzo solidny występ. Mam nadzieję, że to jest nasza przyszłość żeńskich skoków narciarskich. Kindze Rajdzie zabrakło trochę szczęścia. Metrowo skoczyła dobrze, tylko trochę znowu decydowały przeliczniki. Taki jest ten sport.

Dziewczyny mówiły nam, że marzą, żebyś wystąpił z nimi w mikście. I że mają problem, bo nie wiedzą czy zwracać się do Ciebie na pan, czy na ty.

- Koledzy po fachu jesteśmy, jakoś się dogadamy.

Zwracają się do Ciebie bezosobowo, żeby uniknąć problemu z wyborem formy?

- Szczerze mówiąc, nie było takiej sytuacji, w której musiałyby się zwracać albo „pan”, albo „ty”. Po prostu się witamy, to jest takie naturalne.

Podtrzymujesz, że chciałbyś w mikście skoczyć?

- Na razie skupiam się na tym, co jest bezpośrednio przede mną, czyli na kwalifikacjach. Ale ja zawsze chcę skoczyć.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.