Stefan Hula był załamany po niedzielnym konkursie drużynowym na Bergisel w Innsbrucku, wtorkowe skoki w Seefeld dały mu jednak sporo radości, bo skoczek zajmował 12. i 15. miejsca. - Solidne skoki takie oddawałem. Jak najbardziej jestem zadowolony z tej sesji. Myślę, że odżyłem, bo skoki były na dobrym poziomie. Cieszyłem się dzisiaj skokami, to jest fajne - twierdzi Hula.
Najstarszy polski skoczek potwierdził, że skocznia na Casino Arena nie należy do najłatwiejszych i ma bardzo ciekawy profil oraz najazd. - Na tej skoczni jest bardzo specyficzny, krótki próg. Przejście jest może nie ostro, ale szybkie i jak ktoś przyśnie to może mieć tutaj problem z dobrym wybiciem - dodawał Stefan Hula.
Łukasz Kruczek przyznał w rozmowie ze Sport.pl, że na skoczni trzeba się sporo nachodzić i po kilku dniach skoków zawodnicy są bardzo zmęczeni. - Faktycznie, jest trochę chodzenia na tej skoczni, bo wyciąg nie jeździ do góry, tylko potem trzeba zawsze iść jeszcze schodami na wieże. Rzadko spotykane na skoczniach obecnie. Oddaliśmy dwa skoki z dłuższą przerwą, więc w nogach nic nie czuć. Może gorzej będzie za kilka dni jak tych skoków będzie więcej - zauważa Hula.
Stefan Hula we wtorkowych treningach skakał wyraźnie lepiej od Piotra Żyły (15. i 27. miejsca). Nie wiadomo, jak to wpłynie na rywalizację o skład na piątkowy konkurs, bo Horngacher może wybrać tylko czterech skoczków, a na skoczni przyzwoicie radził sobie znowu Jakub Wolny, który był 18 i 12.