Dawid Kubacki: Smuteczek. Walczyliśmy z całych sił, ale – niestety – się nie udało. Musimy z tego wyciągnąć wnioski i dalej pracować. Bo to ani nie koniec mistrzostw, ani nie koniec sezonu. Uważam, że jeszcze sporo fajnych startów przed nami.
- Nie chcę tutaj na nic zwalać winy, ale mam wrażenie, że skocznia w Innsbrucku jest specyficzna. Jest troszeczkę inna i ja się tu od początku trochę męczyłem. Oczywiście cały czas pracowałem i z dnia na dzień było lepiej. Ale nie było wystarczająco dobrze. Jakiś mały pozytyw ze skoków w Innsbrucku mogę wyciągnąć, kroczek do przodu tu zrobiłem, ale wiem, że stać mnie na lepsze skakanie.
- Tak, będziemy pracować w Seefeld. Musimy pracować nad swoimi dobrymi skokami, bo bez takich nie ma co liczyć, że będą dobre odległości i wyniki. W mojej głowie punkt numer jeden to praca nad własnymi dobrymi skokami.
- Jeszcze raz powtarzam, że to nie jest koniec mistrzostw i to nie jest koniec sezonu. Wszystkich nas stać na bardzo dobre skoki. I wiem, że jeszcze może być fajnie. Do tego musimy sobie w spokoju pracować. I ten dzień z drużynówką przyjąć spokojnie, wziąć wynik na klatę. Nic innego nie wymyślimy.