Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Reprezentacja Polski zajęła dopiero czwarte miejsce w drużynowym konkursie na mistrzostwach świata w austriackim Seefeld. Niestety, żaden polski skoczek nie skakał na poziomie pozwalającym realnie myśleć o zdobyciu medalu. Rywale byli po prostu za mocni. Mocno zaskoczony takim obrotem spraw był trener polskich skoczków, który nie potrafił wytłumaczyć skąd wzięły się problemy naszych zawodników. Jeszcze tydzień temu biało-czerwoni wygrywali z przewagą 80 punktów, teraz do złotych medalistów stracili niemal dokładnie tyle samo.
- Trudno powiedzieć, co poszło nie tak. Ta skocznia po prostu nam, w jakiś sposób nie leżała. Nie potrafię tego wytłumaczyć, bo wiele razy tutaj skakaliśmy. Właściwie żaden skoczek nie mógł oddać dwóch dobrych skoków - mówi Horngacher. I dodał: - Trudno źle oceniać skoki Stefana Huli, pierwszy skok może nie był najlepszy, ale w drugim zrobił już to, czego się od niego wymagało.
Austriacki szkoleniowiec reprezentacji Polski został również zapytany, czy brak informacji ze strony Horngachera o przyszłości mógł spowodować niepewność u naszych zawodników. - Nie odpowiem na to pytanie, ale tylko dlatego, że nie znam na nie odpowiedzi - powiedział Austriak.
Nie ma co ukrywać, że brak podium jest pierwszą dużą porażką w karierze trenerskiej Stefana Horngachera, już od wtorku startują jednak treningi przed konkursem na normalnym obiekcie w Seefeld. Austriak zdradził plan na najbliższe dni. - Plan jest taki sam jak był tutaj. Na pewno pójdziemy na pierwszy trening, zobaczymy jak to będzie wyglądało. Potem podejmiemy decyzję, co dalej - dodawał Horngacher. Drugi konkurs indywidualny na mistrzostwach świata odbędzie się 1 marca. Kwalifikacje dzień wcześniej. Relacje w Sport.pl, transmisje w Eurosporcie.