Do drużynówki w Lahti Stefan Horngacher wystawił Jakuba Wolnego, Piotra Żyłę, Dawida Kubackiego i Kamila Stocha. Trzej liderzy naszej kadry spisali się dobrze, nawet mimo słabszego skoku Stocha w drugiej serii. Indywidualnie Kubacki miał czwarty wynik, Stoch był piąty, a Żyła szósty. Daleko, bo na dopiero 25. miejscu w takiej klasyfikacji był Wolny.
Najmłodszy zawodnik naszej drużyny skoczył tylko 112 i 106 m na obiekcie o punkcie konstrukcyjnym K116.
Po drugim skoku Wolnego widać było niezadowolenie trenera.
- Na pewno jest niedosyt, wydaje mi się, że trochę nam skrzydła podcięły warunki, jakie Kuba trafił. Chyba dwa razy trafił najgorsze warunki, jakie tylko się dało - oceniał w rozmowie z reporterem TVP Sport Dawid Kubacki.
Wolny rzeczywiście nie miał szczęścia do wiatru. W pierwszej serii wiało mu pod narty z prędkością tylko 0,21 m/s, w drugiej - 0,24 m/s. Nasi pozostali zawodnicy zawsze mieli wiatr przekraczający prędkość 0,50 m/s.
W całym konkursie gorsze warunki od Kubackiego mieli tylko Jarkko Maatta (0,16 m/s w pierwszej serii - skoczył wówczas 104,5 m) i Dominik Peter (również 0,16 m/s w drugiej serii - skoczył wtedy 105,5 m).
Z drugiej strony warto zauważyć, że w bardzo podobnych warunkach Stefan Kraft (0,27 m/s w pierwszej serii) skoczył 122 m, mimo że ruszał z niższej belki. Austriak miał drugi wynikiem całej serii i również drugi wynik konkursu.
Wolny po zawodach był zdenerwowany, nie chciał rozmawiać.
- Można być wkurzonym. Dwukrotnie trafić na najgorsze warunki to jest sztuka - usprawiedliwia kolegę Kubacki. - Mimo wszystko walczyliśmy do samego samego końca, pokazaliśmy pazur. Trudno, nie było podium, ale odbijemy to sobie innym razem - dodał nasz najlepszy zawodnik sobotniego konkursu.
W niedzielę o godz. 16.15 konkurs indywidualny. Transmisja w Eurosporcie, relacja na żywo w Sport.pl.