W piątek cieszyliśmy się z drugiego miejsca Kubackiego i żałowaliśmy, że z pierwszej na piątą pozycję spadł Stoch, a z drugiej na czwartą – Żyła. Wiemy, że trener Stefan Horngacher był niepocieszony, bo lider i wicelider konkursu w rundzie finałowej skakali w bardzo trudnych warunkach. W sobotę znów żałujemy, bo ponownie z drugiego na czwarte miejsce spadł Żyła i tym samym już trzecie z rzędu zawody Pucharu Świat skończył tuż za podium.
Niedosyt, ale i spokój
Drugi z trzech konkursów zaplanowanych w Oberstdorfie nie dał nam kolejnego polskiego podium w sezonie, ale to naprawdę nie problem.Na trzy tygodnie przed mistrzostwami świata widać, że idziemy w górę jako zespół. W Innsbrucku będziemy bronić drużynowego złota zdobytego dwa lata temu w Lahti. Loty w Oberstdorfie pokazują, że zawodnicy Stefana Horngachera mogą osiągnąć taką formę, która da im kolejny wielki triumf.
O tym, że w lotach nasi zawodnicy nie czują się tak dobrze jak Norwegowie czy Słoweńcy, kibiców nie trzeba przekonywać. Nie jesteśmy drużyną, która mamucich skoczni wyczekuje z nadzieją, że to na nich o zwycięstwa będzie łatwiej. Drużynówki w lotach nie wygraliśmy nigdy. A gdyby taka odbyła się w piątek w Oberstdorfie, to bylibyśmy bezkonkurencyjni.
Drugi Kubacki, czwarty Żyła, piąty Stoch i 25. Wolny zdobyliby łącznie 1631,1 pkt i aż o blisko 50 punktów wyprzedziliby Norwegów. W sobotę mimo gorszego dnia i dopiero 22. pozycji Kubackiego, i tak pewnie stanęlibyśmy na podium, bo bardzo dobrze spisali się czwarty Żyła i szósty Stoch, a dobrze wypadł Wolny sklasyfikowany na 16. miejscu.
Wolny numerem 4?
Cieszy równa forma Stocha i Żyły, którzy cały czas kręcą się koło podium, docenić trzeba piątkowy wynik Kubackiego, który nigdy nie był typem lotnika i na „pudło” na mamucie doleciał dopiero pierwszy raz w karierze (nigdy wcześniej konkursu lotów nie skończył nawet w Top 10), ale kto wie czy nie najważniejszą wiadomością z Oberstdorfu jest postawa Wolnego. Pogubiony jest Stefan Hula, który przed rokiem zaskakująco wskoczył do drużyny i był jej pewnym punktem w zakończonych brązowymi medalami konkursach na MŚ w lotach i na igrzyskach olimpijskich. Niewiadomą pozostaje Maciej Kot, który ma przerwę od startów w Pucharze Świata i próbuje zbudować formę na MŚ w Seefeld poprzez treningi z asystentem Horngachera, Zbigniewem Klimowskim. Tymczasem Wolny lata coraz pewniej. W piątek lądował na 223. metrze w pierwszej serii i był po niej ósmy. W rundzie finałowej i zepsuł skok, i miał pecha do warunków, przez co spadł aż na 25. miejsce. W sobotę pokazał, że zupełnie się tym nie zraził. Dzień zaczął od 20. miejsca w kwalifikacjach, w pierwszej serii konkursowej miał 21. wynik, a w ostatnim skoku zaatakował, pofrunął 218,5 m i dzięki 12. rezultatowi tej rundy przesunął się na 16. pozycję w konkursie.
Właśnie takiego skakania – zawsze w okolicach 15. miejsca - oczekujemy od czwartego zawodnika naszej drużyny. Trójka Stoch, Żyła, Kubacki wygląda coraz pewniej, nawet biorąc pod uwagę tylko 22. miejsce Kubackiego z soboty. O niego się nie martwmy, raczej życzmy sobie, żeby Wolny utrzymał poziom i żeby za chwilę podobny prezentował Kot.
Uciekamy Niemcom
Jako bonus potraktować możemy klasyfikację Pucharu Narodów. Nasza przewaga nad Niemcami ostatnio tylko rośnie. Na loty na ich terenie Polska przyjechała mając o 145 punktów więcej. Po 2/3 weekendu w Oberstdorfie ekipa Wernera Schustera traci do zespołu Stefana Horngachera już 207 pkt.