Stoch skoczył w sobotę 121,5 oraz 133,5 metra, dzięki czemu zajął trzecie miejsce. Tuż przed nim uplasował się Dawid Kubacki, który był drugi. Wygrał Ryoyu Kobayashi, który wciąż zachwyca świetną formą.
Kamil Stoch wraca do wielkiej formy?
- Moje skoki były w porządku - pierwszy dosyć mocno spóźniony, przez co wytraciłem sporo wysokości; drugi był mniej spóźniony, w moim odczuciu trafiony, ale trener pewnie to zweryfikuje. Leciało się bardzo super. Dawno nie miałem takiego skoku, gdzie czułem lekkość we wszystkim i bardzo pozytywną energię - cieszył się Stoch ze swojej drugiej próby na odległość 133,5 metra.
Stoch jest obecnie trzeci w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Do drugiego Piotra Żyły traci tylko jeden punkt. Mimo to, widać że wciąż nie potrafi wyeliminować pewnych problemów technicznych, przez co nie przypomina siebie z ubiegłego sezonu. - W Innsbrucku powiedziałem, że już jest blisko, że dzieli mnie krok - po czym okazało się, że tak nie jest. Pracuję nad wieloma detalami, a czasem najdłużej trwa znalezienie i rozwiązanie najmniejszej rzeczy. Skoki są takim sportem, w którym taka drobnostka najbardziej przeszkadza - powiedział nasz mistrz olimpijski.
W 67. Turnieju Czterech Skoczni polscy skoczkowie wypadli dobrze, ale czuć było lekkie rozczarowanie. Sobotni konkurs w Predazzo pokazał, że nasi zawodnicy wracają do formy. - Chyba sami siebie przyzwyczailiśmy do wysokich miejsc. Nic nie przespaliśmy - zasuwaliśmy całe lato, jesień i początek zimy. Czasami jednak musi przyjść słabszy okres - zauważył Stoch.
Kamil Stoch zdradza, jak zatrzymać Kobayashiego
Czy Polacy są w stanie zatrzymać rewelacyjnego w tym sezonie Kobayashiego? - Myślę, że w niedzielę zamkniemy Ryoyu w szatni - zażartował Stoch. I dodał: - Może nie każdego roku, ale raz na parę lat jest zawodnik, który znacząco się wyróżnia i jest poza zasięgiem rywali. W tej chwili takim zawodnikiem jest Ryoyu.