W Bischofshofen pada od piątku. W sobotnie popołudnie na Paul-Ausserleitner-Schanze śniegu było tak dużo, że nie udało się przygotować zeskoku. Ratrak nie nadążał utwardzać terenu, na którym mieliby lądować skoczkowie. - Skakanie w sobotę było niemożliwe. Padało tak mocno, że nie było na to żadnych szans. Nie ma powodu, by twierdzić, że organizatorzy w czymkolwiek zawinili – mówił nam Martin Schmitt. – Rzadko zdarzają się aż takie opady śniegu. Podobnie w Bischofshofen było w 1999 roku, gdy skakaliśmy tu w ramach mistrzostw świata. Ale chyba nawet wtedy nie sypało aż tako mocno – dodawał złoty medalista tamtych zawodów, a obecnie ekspert Eurosportu.
Wobec sobotnich problemów postanowiono, że w niedzielę przed konkursem zostaną rozegrane kwalifikacje. A te poprzedzi seria treningowa. „Co jednak, jeśli śnieg będzie padał jeszcze intensywniej? Organizatorzy są przygotowani na taki rozwój wypadków. Wtedy konkurs miałby zaledwie jedną serię” – informował w niedzielę rano serwis sport1.de. Na szczęście tuż przed planowanym rozpoczęciem skakania sytuacja wygląda nieźle.