Turniej Czterech Skoczni traci na wartości. Mniejsze nagrody dla zwycięzców

Turniej Czterech Skoczni staje się coraz mniej opłacalny finansowo dla zwycięzców. Triumfator najbliższej edycji imprezy otrzyma 20 tys. franków szwajcarskich - znacznie mniej niż jeszcze kilkanaście lat temu.
Zobacz wideo

Turniej Czterech Skoczni organizowany jest od 1953 roku. Zwycięstwo w tych zawodach jest dla każdego skoczka na świecie wielkim wyróżnienie. Przynosi mu prestiż oraz sporą nagrodę finansową. Choć akurat jeśli chodzi o aspekt finansowy, to z roku na rok jest coraz gorzej. Kilkanaście lat temu zwycięzcy turnieju otrzymywali znacznie więcej niż dostanie triumfator najbliższej edycji TSC.

Turniej Czterech Skoczni traci na wartości

Nagrody za triumf w niemiecko-austriackiej imprezie maleją. W najbliższej 67. edycji najlepszy z zawodników otrzyma 20 tys. franków szwajcarskich. Z kolei w 2001 roku, gdy wygrał Adam Małysz, na konto skoczka w Wisły wpłynęło 90 tys. franków. Ponadto Małysz odebrał także kluczyki do samochodu marki Audi. Nagrody przewidziane w nadchodzącym TSC są więc zdecydowanie mniejsze niż na początku XXI wieku. 

Turniej Czterech Skoczni przegrywa z innymi zawodami

Zawody rozgrywane tradycyjnie na dwóch skoczniach w Niemczech i na dwóch w Austrii wypadają także słabo w porównaniu do innych imprez tego sezonu. Najlepszy skoczek Planica Seven, Willingen Five czy Raw Air otrzyma znacznie większe pieniądze. Przykładowo, zwycięstwo w tej ostatniej imprezie sprawi, że na konto triumfatora przelane zostanie 60 tys. franków.

Na wyższą nagrodę w 67. edycji Turnieju Czterech Skoczni może liczyć ten zawodnik, który wygra wszystkie cztery konkursy - tak jak Sven Hannawald czy w poprzednim sezonie Kamil Stoch. Nasz mistrz olimpijski zarobił wówczas 60 tys. franków. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA