Pierwsze zawody Pucharu Kontynentalnego w tym sezonie miały miejsce w ostatni weekend w Lillehammer. Po dwóch konkursach czwarte miejsce zajmuje Aleksander Zniszczoł. Polak zachwycił zwłaszcza w niedzielę. Po upadku w pierwszej serii zajmował dopiero 15. miejsce, ale dzięki drugiemu skokowi awansował aż na 4. pozycję.
Po dwóch inauguracyjnych konkursach Zniszczoł jest czwarty w klasyfikacji generalnej z 90 pkt. Prowadzi Norweg Marius Lindvik (200 pkt) przed dwoma Niemcami - Constantinem Schmidem (130 pkt) i Felixem Hoffmannem (98 pkt). Dodatkowe miejsce dla swoich państw wywalczą trzej czołowi skoczkowie. Ale jako że w pierwszej trójce jest aż dwóch Niemców, to kolejna pozycja startowa zostanie przyznana skoczkowi numer cztery. Na tym zyskałaby Polska. Zniszczoł musi utrzymać wysoką pozycję w najbliższych konkursach, które odbędą się w Kuusamo (15 i 16 grudnia).
Zniszczoł w przeszłości startował już w Pucharze Świata, jednak ostatnie punkty zdobył dwa lata temu w Engelbergu. Jego najlepszy wynik to 9. miejsce uzyskane podczas konkursu w Zakopanem. Niewykluczone, że dodatkowe miejsce na Turniej Czterech Skoczni przypadnie właśnie jemu. W Pucharze Świata regularnie skaczą ci sami skoczkowie: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Maciej Kot, Stefan Hula, Jakub Wolny i Dawid Kubacki.
Turniej Czterech Skoczni to jedno z najważniejszych wydarzeń każdego sezonu skoków narciarskich. Dla skoczków jest równie prestiżowy co mistrzostwa świata czy igrzyska olimpijskie. Zawody rozgrywane są tradycyjnie na dwóch skoczniach w Niemczech (Oberstdorf i Garmisch Partenkirchen) oraz w Austrii (Innsbruck oraz Bischofshofen). Najbliższa edycja turnieju odbędzie się w dniach 30 grudnia - 6 stycznia. Impreza od lat przyciąga mnóstwo fanów z całego świata. Tym razem jednak może być inaczej, bo organizatorzy mają spore problemy z frekwencją na trybunach.