Sobotnia "drużynówka" w Wiśle na skoczni im. Adama Małysza była niezwykle emocjonująca. Przed ostatnią ósmą serią Polacy znajdowali się na drugim miejscu, za Niemcami. W drugim swoim skoku Kamil Stoch zdołał jednak odrobić do Richarda Freitaga ponad 15 punktów i dzięki temu biało-czerwoni mogli się cieszyć z pierwszego w historii drużynowego zwycięstwa w Wiśle.
Skoki narciarskie. Polacy awansowali w rankingu wszech czasów
Wygrana Polaków była czwartą w historii ich występów w konkursach drużynowych Puchary Świata. Pierwszy raz nasi skoczkowie zwyciężyli w "drużynówce" w Klingenthal w grudniu 2016 roku. Następnie triumfowali w zawodach w Willingen w styczniu 2017 roku i w Zakopanem w styczniu 2018 roku.
Dzięki zwycięstwu w Wiśle reprezentacja Polski wyprzedziła Japonię w klasyfikacji drużyn, które najczęściej stawały na podium w konkursach drużynowych Pucharu Świata. Obecnie obie ekipy mają na koncie po cztery triumfy, ale Polacy aż 10 razy stawali na drugim stopniu podium (Japończycy tylko siedem razy).
Stefan Horngacher odbudował naszą reprezentację
Za kadencji Stefana Horngachera polska ekipa stała się niezwykle mocna w konkursach drużynowych. Na 15 rozegranych "drużynówek" pod wodzą austriackiego trenera, nasi skoczkowie aż 13 razy byli w pierwszej trójce. Tylko dwa razy nie udało im się wskoczyć na podium - w Planicy na koniec ubiegłego sezonu oraz w Kuusamo na początku PŚ 2017/2018, gdzie zdyskwalifikowano Piotra Żyłę.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!